Wstęp
Ostatni test płyt głównych z podstawką LGA1150 opartych na układzie Z87 skłonił nas do pewnych przemyśleń: skoro niemal wszystkie płyty pozwalają podkręcić do maksimum możliwości procesory Intel Haswell, to czym się różnią z punktu widzenia typowego użytkownika? Oczywiście, można odpowiedzieć: wyposażeniem. Jednak dziś standardem jest sześć portów Serial-ATA, kilkanaście USB, dobrej klasy układ dźwiękowy i przynajmniej jedna karta sieciowa. Zdecydowana większość nie potrzebuje do szczęścia nic więcej, no może karty Wi-Fi, którą jak się okazuje, większość modeli ma. Dodatkowe kontrolery SATA i USB raczej są już zbędne. Czy zatem wybór sprowadza się do marki i wyglądu pudełka? Na szczęście nie. Poszczególne konstrukcje często dzieli przepaść, jeśli chodzi o dodatkowe możliwości czy ułatwienia. Część z nich jest przeznaczona dla mniej zaawansowanych użytkowników, a część dla początkujących. Postanowiłem przyjrzeć się ofertom poszczególnych producentów i sprawdzić, które rozwiązania są przydatne, które być może ktoś wykorzysta w przyszłości, a które są całkowicie zbędne.
Jak już wspominaliśmy – i co wśród zaawansowanych użytkowników jest powszechnie wiadome – w warunkach domowych zdecydowana większość płyt głównych Z87 wyciśnie z procesora Intel Haswell wszystko, co się da. Zresztą jego możliwości się skończą, kiedy taktowanie zacznie spowalniać po tym, jak temperatura w procesorze przekroczy 100 stopni Celsjusza. I nie pomoże tu płyta za kilka tysięcy złotych. Właśnie dlatego warto się zastanowić nad tym, czego się oczekuje od płyty głównej i czy nie lepiej zwrócić uwagę na dodatki. I tak rozpoczyna się wielka analiza tego, co który producent oferuje w swoich konstrukcjach. Co takiego jest w modelach Asusa, ASRocka, Gigabyte'a, MSI czy Intela, że warto je wybrać do Haswella? Zaczynamy od największego...
Asus – 4-Way Optimization, WiFi GO, BIOS Flashback
4-Way Optimization
Niezbyt wiele mówiąca nazwa kryje w sobie tak naprawdę cztery różne funkcje.
- TPU, czyli TurboV Processing Unit, to głównie dwie rzeczy. Pierwsza to funkcja Auto Tuning: wciskamy jeden przycisk i czekamy na rezultat... automatycznego podkręcania. To narzędzie przydatne raczej dla podkręcaczy amatorów, czyli dla tych, którzy chcą za darmo poprawić wydajność swojego procesora o 15–30%, ale boją się samodzielnie przyspieszyć taktowanie i zwiększyć napięcie zasilania. Nawet największy komputerowy laik w dziedzinie podkręcania po wciśnięciu tego jednego guzika może osiągnąć taktowanie procesora na poziomie 4 GHz. Drugi składnik TPU to ukłon w stronę bardziej zaawansowanych użytkowników, a mianowicie możliwość podkręcania z pulpitu systemu Windows. Po zainstalowaniu Asusowego AlSuite możemy bowiem uruchomić narzędzie TurboV i zmieniać na bieżąco najważniejsze parametry płyty głównej (napięcia, taktowanie BLCK, procesora i pamięci, mnożniki). Zatwierdzone przyciskiem ustawienia są wprowadzane dosłownie po sekundzie. Z doświadczenia wiem, że tym sposobem można zyskać mnóstwo czasu, nie bawiąc się w kółko w denerwującą zabawę pod tytułem: „Uruchom, wejdź do UEFI, ustaw, zatwierdź, przetestuj. Uruchom, wejdź do UEFI, ustaw, zatwierdź, przetestuj”. Nie wiem, jak Wy, ale mnie za pięćdziesiątym razem już to nie bawi, więc funkcje TurboV albo OC Key dodawane do Rampage'a i Maximusa V Extreme to zbawienie.
- EPU. Wygląda na to, że Asus postanowił po prostu zrobić swoją wersję funkcji EIST Intela, która działa w taki sposób, że gdy komputer nie jest obciążony, to maksymalnie spowalniane jest taktowanie procesora i obniżane napięcia zasilania poszczególnych komponentów systemu. Skoro zużywamy mniej energii, to potrzebujemy mniejszej wydajności układu chłodzenia, a tym samym zmniejszamy głośność. Proste jak drut.
- DIGI+ Power Control, czyli kompletna kontrola nad tym, co się dzieje z sekcją zasilania procesora, a w konsekwencji nad tym, co się dzieje z samym procesorem. Wystarczająco zaawansowany użytkownik może ustawić dosłownie wszystko. Dopuszczalne obciążenia, przeciążenia, omijanie zabezpieczeń procesora (zarówno termicznych, jak i prądowych), to, czy sekcja zasilania ma pracować non stop na krawędzi czy przełączać poszczególne fazy w zależności od obciążenia – opcji jest tyle, że po prostu trudno byłoby wymienić wszystko. Można nawet regulować napięcie wejściowe w MOSFET-ach na płycie głównej; przykładowo zmniejszenie wartości tego parametru pomoże obniżyć pobór energii, a zwiększenie poprawi stabilność sprzętu po podkręceniu. Przyda się to do wyciągania ostatnich megaherców z opornego procesora.
- Fan Xpert 2. Podłączamy wszystkie wentylatory do płyty, uruchamiamy program i dowolnie konfigurujemy działanie wentylatorów, bez względu na to, czy są to modele ze złączami trzypinowymi czy czteropinowymi z PWM. FAN Xpert 2 może sam automatycznie dopasować pracę wentylatorów w systemie, jeśli tylko mu się wskaże, który z wentylatorów znajduje się na przodzie, który z tyłu, a który na górze obudowy lub na układzie chłodzenia procesora. Jeśli nie uda się samodzielnie zlokalizować konkretnych wentylatorów, można się posłużyć funkcją Search. Klikamy na przykład na pierwszy wentylator w tabelce, a wtedy funkcja ta spowalnia wszystkie inne wentylatory w systemie i ustawia maksymalną prędkość tego, o który chodzi. Wówczas, wiedząc już, gdzie dokładnie znajdują się poszczególne wentylatory w systemie, można się pokusić o ustawienie każdego z nich według własnego schematu, dopasowując prędkość obrotową na przykład do temperatury CPU bądź też ustawiając ją „na sztywno”. Co ważne, każdy z wentylatorów działa niezależnie, a więc nie ma żadnych przeszkód, aby prędkość obrotowa tych na przodzie i tyle/górze obudowy była stała, a tego z boku lub na procesorze zmieniała się zależnie od temperatury.
WiFi Go
Znów nazwa kryjąca kilka różnych funkcji, które postaram się omówić.
Cloud Go przyda się tym, którzy korzystają z chmury, na przykład Google Drive czy popularnego Dropboxa. Asus udostępnia po prostu narzędzie, w którym można zarządzać kilkoma chmurami jednocześnie. Wpisujemy tylko odpowiednie loginy i hasła, a potem nie musimy już instalować osobnego programu dla każdej usługi. Nie ma też problemu z podłączeniem smartfona i kopiowaniem plików bezpośrednio w narzędziu Asusa na przykład z chmury na telefon lub odwrotnie.
Remote Desktop to ciekawa funkcja, dzięki której można po prostu przesyłać obraz po Wi-Fi, na przykład do urządzenia przenośnego, takiego jak telefon czy tablet. Można z niej korzystać w trybie „klonowania” lub „rozszerzania” ekranu, w związku z czym wymyślić przydatne zastosowanie nie będzie trudno. Oglądanie filmu z komputera na tablecie? Proszę bardzo. Można to zrobić inaczej i po prostu skopiować plik z filmem na tablet, ale szukanie kabli to strata czasu, skoro wystarczy przesłać dane strumieniowo prosto z PC.
Remote Keyboard & Mouse to funkcja, dzięki której można użyć smartfona do nawigacji oraz prostych zadań w zastępstwie klawiatury i myszy, jeśli akurat nie ma ich w zasięgu ręki. Przykład? Siedzisz wygodnie daleko od komputera i nagle ktoś dzwoni, na przykład do osoby, z którą oglądasz film. Biegniesz do komputera zatrzymać na chwilę odtwarzanie? Nic z tych rzeczy. Po prostu wciskasz pauzę na smartfonie lub tablecie. Przewijanie filmu? Jest. Regulacja głośności? Również. Wygodniccy na pewno polubią tę funkcję – ja korzystam z niej praktycznie codziennie :)
Smart Sensor Control także wykorzystuje możliwości urządzenia przenośnego. Jest to narzędzie Asusa, dzięki któremu po podłączeniu telefonu zyskuje się dostęp do jego wybranych funkcji, które są jakby wirtualizowane w systemie operacyjnym. I tak na przykład można bez żadnych przeszkód użyć smartfona jako kamerki internetowej! Program zwirtualizuje go jako dwa urządzenia: kamerę oraz mikrofon. Smart Sensor Control przechwyci obraz z kamery i dźwięk z mikrofonu, dzięki czemu telefon lub tablet przemieni się w pełnoprawną kamerę do rozmów, na przykład przez Skype'a!
UEFI, BIOS Flashback
UEFI w produktach Asusa to już po prostu standard, a stary BIOS, chcąc nie chcąc, odszedł w zapomnienie. Swoją drogą, mnie obsługa myszką niepotrzebna, bo i tak z przyzwyczajenia wszystko klepię na klawiaturze, lecz może komuś się przyda. Ale ja nie o tym, a o funkcji BIOS Flashback. Spotkałem się z opiniami, że jest zbędna, i całkowicie się z tym nie zgadzam. Czym w ogóle jest BIOS Flashback? To możliwość skopiowania do kości BIOS-u nowej wersji mikrooprogramowania nawet wtedy, gdy w gnieździe płyty głównej nie ma procesora. Nie przyda się? Co najmniej kilka razy widziałem, choćby u nas na forum, pytania w stylu: „Czy ktoś z miasta XXX posiada procka YYY i ma chwilę, żebym mógł podjechać sflashować sobie na tym procku nowszy BIOS?”. Klasyk. W tym roku sam odsyłałem pewnemu redaktorowi z konkurencyjnej witryny redakcyjną sztukę Core i7-3820. Zgadnijcie po co... Tak, właśnie po to, by zaktualizował UEFI do płyty głównej na płycie LGA2011 i mógł potem przetestować nowego Ivy Bridge-E, bo bez aktualizacji płyta w ogóle się nie uruchamiała po zamontowaniu tego procesora. Aż chciałoby się powiedzieć: „Chłopie, gdybyś miał Asusa, tobyś zaoszczędził czas i pieniądze na kuriera...”.
BIOS Flashback ma także inne funkcje, nie tylko proste uaktualnianie BIOS-u z pendrive'a. W płytach Asusa są zabezpieczenia niepozwalające wgrywać BIOS-ów przerabianych przez samych użytkowników, ale nie zgadniecie... Tak, BIOS Flashback takiego ograniczenia nie ma :) Jest to więc sposób na ominięcie blokady w czołowych konstrukcjach, bo płyta przyjmie z pendrive'a wszystko, co ma odpowiednią nazwę i format. Tym samym można przykładowo połączyć w macierz RAID0 dwa nośniki SSD na płycie z układem X79 i korzystać z funkcji TRIM, mimo że układ ten w takiej konfiguracji oficjalnie jej nie obsługuje. Pobieramy odpowiednio zmodyfikowany plik, używamy narzędzia BIOS Flashback – i gotowe.
Asus – SupremeFX, mPCIe Combo II, ROG RAMDisk, SSD Secure Erase
SupremeFX
Zintegrowana karta dźwiękowa SupremeFX generuje dźwięk, który stawia wykorzystujące ją konstrukcje w czołówce płyt głównych, na co wskazują wyniki torów analogowych audio w programie RMAA. Zastosowany kodek dźwięku to Realtek ALC 1150, który współpracuje z kondensatorami ELNA oraz WIMA, a oprócz tego jest tu coś, czego brakuje w wielu płytach głównych: wbudowany wzmacniacz słuchawkowy zdolny wysterować słuchawki o impedancji 600 Ω. To oznacza, że będzie można docenić możliwości Sennheiserów HD 650 czy HD 700, podczas gdy ich głośność po podłączeniu do płyty pozbawionej takiego wzmacniacza będzie zwyczajnie za mała.
mPCIe Combo II
Wiele bym dał, żeby mieć to na płycie LGA2011. Jest to po prostu moduł, w który można wpiąć miniaturowe nośniki SSD ze złączem mSATA (np. testowanego przez nas Plextora M5M 256 GB) czy też po prostu moduł Wi-Fi/BlueTooth 4.0. To maleństwo przyjmie też SSD w formacie M.2 (NGFF). Potem tę małą kartę rozszerzeń montujemy na płycie głównej, w specjalnie do tego przeznaczonym miejscu, co pozwala przykładowo obejść się bez kabla SATA oraz kabla zasilającego SSD. Po prostu odpowiednio wcześniej trzeba się zatroszczyć o miniaturowy, ale w miarę pojemny nośnik SSD. Reasumując, oszczędność miejsca i mniejsza plątanina kabli w obudowie.
ROG RAMDisk
Użytkownik jednego z najnowszych Maximusów dostaje też oprogramowanie ROG RAMDisk. Wirtualny dysk w pamięci RAM? Wiadomo: niesamowita szybkość, którą trudno spożytkować. Niektórzy ustawiają na RAM-dyskach pamięć podręczną przeglądarek internetowych, aby ograniczyć zapisy na nośniku SSD, a inni na dyskach w RAM-ie instalują gry, by się szybciej wczytywały – tak, można mieć szybkość jeszcze większą, niż zapewnia SSD ;) Wiele programów do tworzenia RAM-dysków wprowadza sztuczne ograniczenia, na przykład co do rozmiaru lub liczby wirtualnych partycji w pamięci operacyjnej. Asus na szczęście tego nie robi i dopóki narzędzie będzie uruchamiane na komputerze z płytą główną spod znaku ROG, wszystko będzie działać bez żadnych ograniczeń. Dodam, że Asus przygotował dla mniej zaawansowanych użytkowników instrukcję, która ma im wyjaśnić, jak użyć RAM-dysku, nie psując przy tym systemu.
SSD Secure Erase
Secure Erase w dużym uproszczeniu „zeruje” komórki i przywraca pierwotną wydajność używanemu przez dłuższy czas nośnikowi. Jako tester dysków twardych i nośników SSD, robię to nagminnie, a podłączanie przygotowanego wcześniej pendrive'a startowego z różnymi programami tego typu (Secure Erase, przywracanie systemu itd.) doprowadza mnie już do szewskiej pasji. Asus to uprościł, dodając podobną opcję w UEFI. Wkładamy pendrive'a, wchodzimy do UEFI i już z jego poziomu przeprowadzamy „Secure Erase”, bez użycia zewnętrznych narzędzi.
Podsumowanie - Asus
Po przejrzeniu najciekawszych funkcji w płytach głównych firmy Asus stwierdzam, że miałem rację. Faktycznie poszczególni producenci muszą się starać bardziej niż jeszcze do niedawna, a wszystko przez procesory Haswell. Zazwyczaj to właśnie im zawdzięczamy „niewidzialną ścianę” w podkręcaniu, której nie sposób przeskoczyć. I tutaj z pomocą przychodzą dodatkowe funkcje w płytach głównych. Z nieukrywanym zaskoczeniem stwierdzam, że zdecydowana większość z tych, które zapewnia Asus, jest przydatna, a zdarzają się i perełki, na przykład Smart Sensor Control.
Pozostaje mi tylko przeanalizować, co w zanadrzu mają pozostali producenci...
Ostatnio analizowaliśmy funkcje uprzyjemniające korzystanie z płyt głównych firmy Asus, a dziś na ruszt wzięliśmy konstrukcje MSI, które to również zapewniają ciekawe dodatki, zarówno w serii Gaming, jak i MPower/XPower. Oto przegląd najciekawszych funkcji w płytach głównych tej firmy.
MSI – Audio Boost, OC Genie II, Click BIOS 4
Audio Boost
MSI Audio Boost to połączenie najlepszego na rynku (jak na programowe możliwości) kodeka audio Realtek ALC1150 ze wzmacniaczami słuchawkowymi OPA1652 oraz wysokiej jakości kondensatorami w torze audio.
To pozwala użyć praktycznie każdych słuchawek studyjnych, nawet o impedancji 600 Ω. Pod tym względem układ ten niewiele odstaje od zewnętrznych kart dźwiękowych, a dodatkowo w wybranych modelach z serii Gaming jest wspomagany oprogramowaniem Sound Blaster Cinema, które zawiera wiele programowych filtrów poprawiających (choć zdaniem niektórych – przeciwnie) brzmienie w grach, filmach i muzyce.
To ciekawa namiastka zewnętrznej karty dźwiękowej, zapewniająca rozmaite funkcje w zamyśle poprawiające brzmienie. Na przykład za pomocą filtrów programowych tworzy lepszą iluzję dźwięku 3D oraz wzmacnia dolną część pasma przenoszenia.
OC Genie 4
OC Genie czwartej generacji pozwala wygodnie podkręcić kluczowe elementy komputera: procesor, pamięć czy zintegrowany układ grafiki. OC Genie może działać w jednym z dwóch trybów: automatycznym (dla mniej zaawansowanych użytkowników) oraz ręcznym (dla bardziej wymagających). W trybie automatycznym można wybrać jedno z predefiniowanych ustawień, w ręcznym zaś samemu ustalić parametry pracy poszczególnych elementów (oczywiście po uprzednim sprawdzeniu stabilności takiego ustawienia). Aby aktywować tę funkcję, wystarczy nacisnąć przycisk (o ile płyta go ma) lub kliknąć w UEFI ten wirtualny. Wszystko to bez zbędnego wnikania w meandry sprzętowe i parametry, co powinno się spodobać mniej zaawansowanym użytkownikom.
Zaawansowany może wykorzystać OC Genie jako jeden z trybów oszczędzania energii elektrycznej, obniżając mnożnik procesora oraz napięcia zasilania poszczególnych elementów. Obecnie w modzie jest oszczędzanie prądu, zwłaszcza że nieustannie drożeje, więc warto mieć taką opcję, choć naszym zdaniem mówienie o prądożernym komputerze to gruba przesada, bo w domu zazwyczaj znajdują się sprzęty, które zużywają go znacznie więcej.
Click BIOS 4
Przejrzystość UEFI w wykonaniu MSI może nie jest nadzwyczajna, zwłaszcza z punktu widzenia mniej zaawansowanych użytkowników, ale z całą pewnością wygląda ono estetycznie. Jak widać, zmieściło się chyba wszystko, co mogło się zmieścić, a górna belka jest widoczna cały czas. Pokazuje ona naprawdę wszystkie ważne informacje, takie jak:
- czas oraz data
- model płyty
- wersja UEFI
- model zainstalowanego procesora oraz jego bieżące ustawienia
- ustawienia pamięci operacyjnej oraz jej rozmiar
- temperatura procesora oraz czujnika systemowego
- przycisk OC Genie, w który można po prostu kliknąć (w przypadku modeli niewyposażonych w tradycyjny przycisk na laminacie).
Ponadto w każdej chwili można zmienić język. Co prawda nie ma jeszcze wersji polskojęzycznej UEFI, ale prawdopodobnie jest to kwestia czasu.
Dla mniej zaawansowanych użytkowników jedną z ciekawszych opcji może być Board Explorer, który pozwala obejrzeć zawartość komputera nawet mimo braku elementarnej wiedzy na jego temat. Wystarczy kliknąć myszką w odpowiedni komponent, i oczom ukażą się informacje o nim. Może tym sposobem uda się wyhodować choć garstkę „entuzjastów” PC, którzy nie będą ślepo kupowali tabletów ;)
Hardware monitor
Monitor działania systemu to oczywiście funkcja obecna w każdej płycie głównej, ale w przypadku MSI to bardzo zaawansowane narzędzie. Umożliwia dość szczegółowe dobranie parametrów pracy wentylatorów w komputerze i wyregulowanie ich w bardzo prosty sposób, za pomocą kilku kliknięć myszką. Interfejs na początku może się wydawać nieco zbyt rozbudowany, przez co może, naszym zdaniem, szybko zniechęcić laików: trzeba poświęcić chwilę na to, by rozeznać się w tych wszystkich suwakach, zakładkach itp. Użytkownik może więc wybrać pomiędzy ciszą a wydajnością systemu wentylacji, a także zastosować dowolne ustawienie pośrednie. Wszystko to bez instalowania jakiegokolwiek oprogramowania, które często niepotrzebnie obciąża system lub dodaje wiele zbędnych „śmieci”. W tym przypadku wszystko da się dostosować prosto z UEFI.
MSI – Command Center, RAMDisk, APS, Killer, VGA Boost, Gaming Device Port
MSI Command Center
MSI Command Center to rozwinięcie opisywanego na poprzedniej stronie Hardware Monitora, więc jednak MSI nie zdecydowało się porzucić pomysłu narzędzia do sterowania parametrami komputera z poziomu systemu Windows ;) MSI CC także pozwala monitorować parametry sprzętu oraz regulować prędkość obrotową wentylatorów.
Program ten może i nie wyróżnia płyt MSI szczególnie mocno na tle konkurencji, ale ma parę ciekawych ustawień, które w konkurencyjnych konstrukcjach nie są wcale oczywistością. Jednym z nich jest możliwość w pełni ręcznego sterowania wentylatorami. Tak, można to robić bez użycia dodatkowych kontrolerów obrotów. Te, które pozwalają zmieniać prędkość obrotową z poziomu komputera, niejednokrotnie kosztują niewiele mniej od płyty. Oprócz tego można skorzystać z opcji Fan Tune, która dobierze optymalną prędkość poszczególnych wentylatorów w zależności od wskazań temperatury w obudowie komputera. Jest to odpowiednik funkcji FanXpert 2 Asusa oraz FAN-Tastic tuning ASRocka.
W ten sposób można również korzystać z funkcji My OC Genie.
Co ciekawe, narzędzie to występuje także w wersji dla Androida w sklepie Google Play oraz dla urządzeń Apple w sklepie AppStore. Działa wtedy w sieci lokalnej przez Wi-Fi. Kto nie lubi klikać myszką, ten może sterować pecetem na przykład z łóżka. Kilka pociągnięć palca na ekranie smartfona – i komputer z podkręconej i głośnej bestii przeistacza się w cichego i energooszczędnego, choć oczywiście także wolniejszego baranka.
Narzędzie pozwala nawet zrestartować komputer lub go wyłączyć, na przykład bez konieczności wstawania z łóżka po obejrzeniu filmu. Uruchamiamy program w telefonie lub tablecie, wybieramy Shutdown i zapominamy o szumie komputera. Co ciekawe, telefon może służyć jako pilot zgodny z Media Center (czołowy standard pilotów do obsługi multimediów, obsługiwany przez wszystkie popularne odtwarzacze filmów). Oczywiście, na każdym komputerze z systemem Windows można wykonać wszystko to, o czym wspomnieliśmy, nawet jeśli nie znajdzie się w nim specjalna płyta główna, ale to wymaga doinstalowania dalszych zewnętrznych narzędzi, na przykład Unified Remote.
RAMDisk
RAMDisk to część Command Center odpowiedzialna za bezpłatny sterownik RAM-dysku. Oczywiście, to samo mogą zapewnić zewnętrzne narzędzia i płyty MSI nie są wyposażone w żadną sprzętową funkcję poprawiającą działanie RAM-dysku, ale samo to, że dołączono darmowe oprogramowanie, jest warte uznania, gdyż dostępne w internecie programy do tworzenia RAM-dysków w wersjach darmowych lub próbnych mają szereg ograniczeń, w praktyce uniemożliwiających komfortowe użytkowanie. RAMDisk z pewnością będzie przydatny dla osób przeglądających internet na komputerach niewyposażonych w nośnik SSD. Można tam umieścić na przykład pamięć podręczną przeglądarki internetowej, co pozwoli pecetowi bez półprzewodnikowego nośnika SSD szybciej ładować strony internetowe i przełączać się między dużą liczbą kart.
Rzecz jasna, zawartość RAM-dysku może być przy każdym restarcie przywracana (z obrazu), na przykład po to, by przeglądarki internetowe nie musiały od nowa pobierać wszystkich elementów stron WWW.
APS (Auto Phase Switching)
Auto Phase Switching to funkcja podobna do EPU Asusa. Od kiedy w sekcjach zasilających procesory pojawiły się zintegrowane tranzystory DrMOS wraz z wbudowanymi sterownikami, odłączanie i ponowne włączanie faz zasilających procesor stało się prostsze. Ma to znaczenie, ponieważ w przypadku płyt głównych z 8-, a nawet 16-fazowym układem zasilania procesora nie ma kompletnie sensu, żeby wszystkie obecne na laminacie tranzystory DrMOS pracowały w momencie, gdy procesor jest w stanie bezczynności. Jest to nieopłacalne z punktu widzenia poboru energii elektrycznej i wtedy pomaga APS, pozwalając zmniejszyć zapotrzebowanie na prąd. Co prawda w przypadku procesorów Haswell (Core czwartej generacji) nie ma to aż takiego znaczenia, ale jeśli chodzi o inne platformy, obniżenie poboru energii w stanie bezczynności jest bardzo wskazane.
Karta sieciowa Killer E2200
Jeśli jesteś „hardkorowym” graczem, któremu zależy na tym, by możliwie zminimalizować wpływ czynników „zewnętrznych” na wyniki, powinieneś zmniejszyć czas pomiędzy ruchem myszki lub wciśnięciem klawisza a reakcją oprogramowania na serwerze. Tak wygląda teoria. W praktyce sieciówki Killer E2200 pomagają zminimalizować czas odbierania/wysyłania pakietów związanych na przykład z grami sieciowymi przez całkowite pominięcie stosu sieciowego systemu Windows. Omijamy zatem kilka całkowicie niepotrzebnych w tym przypadku warstw i przedzieramy się bokiem, czyli szybciej. Naszym zdaniem na poziomie amatorskim zupełnie nie ma to znaczenia, ale co innego profesjonaliści. Ci wprawdzie na turniejach grają zwykle w sieciach LAN, ale gdzieś trzeba ćwiczyć :)
W płytach głównych wyposażonych w Killera jest jeszcze jedna opcja, a mianowicie mechanizm przydzielania konkretnej przepustowości oraz priorytetów poszczególnym programom czy protokołom bez użycia zewnętrznych narzędzi. Jest oczywiste, że przy maksymalnym wykorzystaniu łącza wartość parametru ping w grach nie będzie stabilna ani też równie niska jak wtedy, gdy w tle nie są pobierane żadne dane, ale ograniczenie przepustowości dla przeglądarki lub menedżera pobierania pozwoli cieszyć się płynną grą z małym opóźnieniem, wolną od znienawidzonych przez graczy „lagów”.
Problem ze wszystkimi „Killerami” polega, naszym zdaniem, na tym, że dokładnie te same lub tylko minimalnie różniące się funkcje mogą zapewnić zewnętrzne narzędzia, takie jak cFosSpeed, do którego licencja kosztuje 35–70 zł (w zależności od tego, czy trafi się promocja czy nie). To jednak kolejny zewnętrzny program i nie każdy będzie chciał go zainstalować.
VGA Boost
Funkcja VGA Boost premiuje tych, którzy kupują komplet sprzętu z jednej serii. Po umieszczeniu karty graficznej MSI z serii Gaming w płycie głównej z tej samej rodziny automatycznie zostaną odblokowane (ponadprzeciętne) limity napięć oraz „power limit”. To wygodne rozwiązanie, które przybliży początkujących podkręcaczy do sukcesu. Oczywiście, ten sam rezultat posiadacz dowolnej karty graficznej czy płyty głównej może osiągnąć, modyfikując kilka wpisów w plikach programu MSI Afterburner, ale kupując płytę MSI, wszystko dostajemy gotowe.
Gaming Device Port
Drugi ukłon (po Killerze) w stronę zapalonych graczy. Pomalowane na czerwono porty USB w płytach z serii MSI Gaming mają próbkowanie zwiększone ze 125 Hz do wartości pomiędzy 500 Hz a 1000 Hz, zależnie od tego, na ile pozwala mysz. W skrócie oznacza to tyle, że czas pomiędzy ruchem myszy na podkładce a ruchem wskaźnika na ekranie zostaje skrócony z 8 ms do nawet 1 ms. Warto zwrócić na to uwagę, aby przez przypadek nie pozbawić się tych dodatkowych kilku milisekund na reakcję, podłączając sprzęt do innego portu. Warto odnotować, że znów mamy do czynienia z przykładem automatyzacji na płycie MSI. Co prawda ten sam rezultat można osiągnąć, na własną rękę modyfikując rejestr systemu Windows lub pobierając specjalnie przygotowane pliki .exe, zmieniające próbkowanie portu USB, ale to znowu wymaga zaangażowania ze strony użytkownika, który czasem po prostu chce usiąść i grać, a nie wyszukiwać rozwiązania w Google ;)
Jak więc widać, MSI też ma swoje argumenty „okołoosiągowe”, którymi próbuje przekonać do siebie klientów. Jeśli procesor podkręca się na danej płycie tak samo jak na konkurencyjnych, warto zwrócić uwagę też na OC Genie, Command Center oraz wciąż przydatny system APS. Ponadto płyty główne MSI mają całkiem ładne i dość dobrze przemyślane UEFI o nazwie Click BIOS 4. A kto nie zamierza do swojego PC wkładać zewnętrznej karty dźwiękowej, ten powinien się zainteresować modelami z serii Gaming, wyposażonymi we wzmacniacze słuchawkowe (Audio Boost).