Wstęp, opakowanie, dodatki oraz dane techniczne
Albo producentom podzespołów komputerowych kurczy się rynek, albo rośnie liczba graczy, a w związku z tym zwiększa się zapotrzebowanie na przeznaczone dla nich produkty. Jak to mawiają, na dwoje babka wróżyła. Nie wykluczamy też, że w grę wchodzą oba czynniki. Nam pozostaje się cieszyć z coraz większego wyboru. Nawet pomimo powszechnie panującej opinii, że na przykład tradycyjne konstrukcje takich firm, jak Sennheiser, Beyerdynamic i Koss, często jakością dźwięku wyraźnie górują nad droższymi zestawami słuchawkowymi dla graczy.
Realia są takie, że słuchawki do grania to często produkty OEM tajwańskich i chińskich fabryk, gotowe modele wybierane z katalogu. Jednak zdarza się, że firma oznaczająca swoim logo sprzęt o takim rodowodzie trafia na urządzenie, którego konstrukcja wraz z użytymi przetwornikami zapewnia nadzwyczajny rezultat. Choć nie mamy pewności, jak było w przypadku modelu Asus Cerberus, to właśnie jeden z takich produktów. Redakcyjne gremium przekonało się, że firma ta ma w swoim arsenale naprawdę świetnie brzmiące i tanie słuchawki. Tym bardziej będziemy kontynuować testy zestawów słuchawkowych dla graczy, bo robią się coraz lepsze, a nuż trafimy na inną perełkę?
HyperX Cloud z logo Kingstona to na 99,99% konstrukcja znana m.in. jako PRO 80 firmy Takstar, swoją drogą bardzo ceniona.
Opakowanie może sugerować, że mamy do czynienia z kolejnym zestawem słuchawkowym serii ROG Asusa, ale charakterystyczne logo HyperX jasno daje do zrozumienia, że chodzi o produkt Kingstona. Firma najwyraźniej nie wstydzi się wyglądu urządzenia, bo widać je niemalże w całej okazałości. Oprócz tego na pudełku znalazło się kilka typowych ozdób: zdjęcia przedstawiające funkcjonalność produktu, dane techniczne itp. Słowem – standard.
Dodatków jest naprawdę sporo – HyperX Cloud to jeden z lepiej wyposażonych zestawów słuchawkowych dla graczy. Ma wszystko to, co potrzebne. Obok standardowej przejściówki na wtyk TRRS oraz samolotowej w zestawie dołączono dwa przewody sygnałowe, z czego na jednym zamontowano analogowe pokrętło regulacji głośności. To zawsze lepsze rozwiązanie niż umieszczenie go na głównym przewodzie, tym który jest połączony z przetwornikami. Ponadto w pudełku znaleźliśmy dwie rzeczy, na których brak niemalże zawsze zwracamy uwagę: dodatkową parę welurowych nauszników oraz materiałowe etui.
Dołączony w zestawie mikrofon ma stalowe ramię, jest odpowiednio elastyczny i pozostaje na swoim miejscu. Nie mamy co do niego żadnych zastrzeżeń.
HyperX Cloud | |
---|---|
Słuchawki | |
Rodzaj | stereofoniczne, zamknięte |
Masa | 266 g (bez kabla) |
Pasmo przenoszenia | 15 Hz – 25 000 Hz |
Impedancja | 60 omów (najprawdopodobniej) |
SPL | 98 dB (+/- 3 dB) |
Mikrofon | |
Pasmo przenoszenia | 100 Hz – 12 000 Hz |
Czułość | nieznana |
Informacje dodatkowe | |
Kabel | 1,2 m, w nylonowym oplocie |
Interfejs | 1 × 3,5 mm |
Budowa
HyperX Cloud to sprzęt od a do z dla graczy, konstrukcja stereofoniczna zamknięta, wyposażona w przetworniki o średnicy 53 mm. Wykorzystane materiały to głównie plastik oraz stal. Widać od razu różnicę w jakości w porównaniu z Cerberusem: tu jest o wiele lepsza. Konstrukcja jest bardziej „pancerna” i to się od razu czuje po wzięciu jej do ręki. To dobrze, bo różnica w cenie to blisko 200 zł.
Muszle mają owalny, ergonomiczny kształt. Od zewnątrz są pokryte warstwą gumy, jest też czarny, aluminiowy i wyszczotkowany dekiel, na który naniesiono logo marki. Całość wygląda całkiem nieźle, dużo bardziej „prestiżowo” od naszego redakcyjnego punktu odniesienia oraz najtańszego rywala z oferty Asusa.
Nauszniki w HyperX Cloud są dość pojemne, nieco mniejsze niż w Cerberusie, ale większe od zamontowanych w naszych redakcyjnych CAL!. Bardzo dużą zaletą jest możliwość ich wymiany. Welurowe zapewniają większą wygodę podczas długich posiedzeń przed monitorem, a skóropodobne – lepszą izolację od odgłosów otoczenia.
System regulacji szerokości pałąka jest solidny, stalowy, na stałe połączony z kabłąkiem. Co ciekawe, bardzo przypomina podobny element w produktach Beyerdynamica, nawet mocowanie do muszli jest takie samo. To nic złego, bo jest „pancerny” i z pewnością wytrzyma próbę czasu. Podczas regulacji słychać charakterystyczne odgłosy klikania, co ułatwia dopasowanie obydwu muszli bez zdejmowania słuchawek z głowy.
Inny element charakterystyczny dla słuchawek Beyerdynamica to przewód sygnałowy poprowadzony pod pałąkiem, ale tak, że widać jego fragmenty przy muszlach. Z reguły jest to wada, bo kabel najczęściej jest cienki i łatwo się uszkadza, lecz tu jest on gruby, dość sztywny i powleczony nylonowym oplotem, więc jest bardzo odporny na uszkodzenia mechaniczne. To samo tyczy się przewodu, który biegnie od lewej słuchawki. To dobrze, że jest tylko jeden; zaletą jest również jego niewielka długość. W razie potrzeby zawsze można wykorzystać przedłużkę (w zestawie dołączono dwie). Do pełni szczęścia tak naprawdę brakuje tylko tego, by przewód był odczepiany, ale nie możemy tego uznać za wadę produktu.
Pałąk jest miękki i wygodny, pokryty matowym, skóropodobnym materiałem. Mógłby być estetyczniej wykończony, bo szwy po obu stronach to niezbyt elegancki widok, choć niektórym może się to podobać. Gniazdo mikrofonowe oraz trwałość połączenia z tym elementem nie budzą zastrzeżeń. Osadzono je dość nisko, więc otwór nie psuje wrażenia. Szkoda, że wśród dodatków nie znalazła się zaślepka, na wypadek gdyby ktoś chciał użyć HyperX Cloud poza domem, co ze względu na wymienione cechy konstrukcji nie byłoby żadnym problemem. Te słuchawki są na tyle małe, że przykuwają wzrok jeszcze mniej niż Cerberus. Mimo że mają nieco mniejsze nauszniki, są dość wygodne, a te welurowe potrafią wiele wynagrodzić.
Platforma testowa
Oto podzespoły komputera, który posłużył nam do przetestowania zestawu słuchawkowego HyperX Cloud:
Model | Dostarczył | |
---|---|---|
Procesor | Intel Core i5-2500K | www.intel.pl |
Płyta główna | Asus Maximus IV Gene-Z | pl.asus.com |
Pamięć | 2 × 8 GB Corsair Vengeance Pro Series 240 MHz C10 | www.corsair.com |
Karta graficzna | Asus GeForce GTX 780 DirectCU II OC | pl.asus.com |
Zasilacz | Enermax Revolution 1250 W | www.enermax.com |
Schładzacz procesora | Prolimatech Armageddon | www.prolimatech.com |
Wentylatory | 2 × Noctua NF-P14 FLX | www.noctua.at |
Karta dźwiękowa | Asus Xonar Xense | pl.asus.com |
Nośnik systemowy | Corsair Neutron GTX 240 GB | www.corsair.com |
Nośnik na gry | Samsung HD503HI 500 GB | www.samsung.com |
Monitor | NEC PA241W | www.nec-display-solutions.com |
Obudowa | Corsair Graphite 600T | www.corsair.com |
Mysz | SteelSeries Sensei | steelseries.com |
Klawiatura | Corsair K95 | www.corsair.com |
Podkładka | SteelSeries l-2 | steelseries.com |
Stolik | Rogoz Audio 3QB3 | rogoz-audio.nazwa.pl |
DAC | NuForce DAC-9 | www.nuforce.com |
Słuchawki | Creative Aurvana Live! |
Metodyka oraz wykorzystane utwory i gry
Do porównania użyliśmy zwieńczonych 3,5-milimetrowym wtykiem redakcyjnych Creative Aurvana Live! z wymienionym kablem. Do przetestowania obydwu zestawów wybraliśmy dwie gry: starego, ale jarego Quake'a 3 oraz znacznie nowszą trzecią część Battlefielda. Uznaliśmy, że jeśli słuchawki radzą sobie w pierwszoosobowych strzelankach, poradzą sobie w każdej innej grze.
Artykuł byłby niekompletny, gdybyśmy nie posłuchali muzyki i nie obejrzeli przynajmniej jednego odcinka ulubionego serialu. Wiadomo: im bardziej uniwersalne słuchawki, tym lepiej, niezależnie od podstawowego przeznaczenia. Słuchawki podczas testów były podłączone do karty dźwiękowej Xonar Xense.
A oto kompletna lista odtwarzania:
- A Challenge Of Honour – „Slavery Called Democracy”
- Bat For Lashes – „Sleep Alone”
- Daemonia Nymphe – „Daemonos”
- Daemonia Nymphe – „The Calling of Naiades”
- Einstürzende Neubauten – „Am I Only Jesus?”
- Einstürzende Neubauten – „Hawcubite”
- How To Destroy Angels – „The Space in Between”
- Portishead - „Threads"
- Metric – „Help, I’m Alive”
- Mike Oldfield – „Altered State”
- Mike Oldfield – „Clear Light”
- Mike Oldfield – „Sunjammer”
- Mike Oldfield – „Taurus III”
- Nick Cave – „Into my Arms”
- Nine Inch Nails – „1000000”
- Nine Inch Nails – „Deep”
- Nine Inch Nails – „Ghosts XIV”
- Nine Inch Nails – „We’re In This Together”
- Sephiroth – „Uthul Khulture”
- Skyforger – „Long Dance”
- Varttina – „Linnunmieli”.
Testy praktyczne
Odsłuch muzyczny
To, co słyszy się od samego początku, to większa niż w wykonaniu CAL! wyrazistość. Te słuchawki ogólnie brzmią natarczywiej, nie aż tak gładko, ale słuchanie muzyki sprawia przyjemność. Bas dobywający się z obydwu produktów jest podobny, ma należytego „kopa”, schodzi nisko i nie jest przeładowany w wyższych rejestrach. Natomiast różni się barwą, w wykonaniu HyperX jest bardziej konturowy, choć zarazem mocniejszy, te najniższe częstotliwości mają w sobie większy impet. Da się z łatwością stwierdzić, że pod tym względem przetwornik w modelu Cloud radzi sobie naprawdę dobrze. Aurvana Live! mają w swoim brzmieniu odrobinę więcej górnych rejestrów basowych, ale w żadnym razie nie przysłaniają one reszty pasma. Zatem co kto lubi: większa siła i punktowość basu kontra bardziej „ludzki”, niemęczący dół w słuchawkach Creative'a.
Partie wokalne też się różnią. HyperX Cloud odtwarza je równie blisko, lecz wyraźniej. Jednak po dłuższej chwili z Aurvana Live! na głowie słuchacz uświadamia sobie, że to delikatne osłabienie wyrazistości jest w istocie naturalne, brzmienie wydaje się przyjemniejsze. Ale przesiadka na HyperX Cloud może przynieść pozytywne wrażenia, zależnie od upodobań: wokale brzmią czysto i nie są ani syczące, ani za jasne. Ten sprzęt bez dwóch zdań lepiej radzi sobie z partiami gitarowymi. Ma lepszą dynamikę, jest wyrazistszy od CAL!, zapewnia tym instrumentom lepsze dociążenie oraz bardziej naturalną barwę.
Górne fragmenty pasma są lepiej podkreślone w wykonaniu modelu Cloud, nieco jaśniejsze, choć odrobinę krócej wybrzmiewają, lecz oba produkty dobrze się z nimi obchodzą. Rozdzielczość dźwięku też jest podobna; po podłączeniu do odpowiednio dobrego źródła da się wychwycić masę szczegółów, co dobrze świadczy o obydwu urządzeniach. Jedną z największych różnic jest to, jak budują one scenę po bokach i przed słuchaczem. Słychać, że Cloud mają skłonność do skupiania przekazu na środku i przybliżania go, CAL! zaś grają nieco szerzej i odrobinę głębiej, z większą ilością powietrza, jak również gładziej, ale barwa dźwięku jest ogólnie nieco matowa, metaliczna, pod tym względem sprzęt HyperX wypada korzystniej. Do tego świetnie buduje przestrzeń w głąb sceny, przed słuchaczem.
Podsumowując, podczas odtwarzania muzyki od razu słychać, co gra jaśniej, dynamiczniej, stawia na brzmieniowy atak, a co gładziej, bardziej matowo, budując szerszą, mocniej wypełnioną powietrzem scenę. Wybór sprowadza się do upodobań, w każdym razie bohater dzisiejszego testu zdecydowanie gra dobrze.
Dźwięk w grach
Od samego początku produkt Creative'a mniej męczy. Gra odrobinę mniej szczegółowo, lecz dużo gładziej i kreuje bardziej naturalną przestrzeń. Ale HyperX Cloud, ponieważ przekazuje więcej szczegółów, w praktyce sprawdza się lepiej wszędzie tam, gdzie potrzeba wyraźnej informacji o tym, skąd strzelają. CAL! zaś z początku brzmią tak, jak gdyby gracza oddzielał od niektórych dźwięków, zwłaszcza tych najbardziej potrzebnych, jakiś niewidzialny woal. Leciwa legenda Creative'a brzmi za to dużo przestrzenniej, a HyperX niektóre wydarzenia rysują na środku i przybliżają do gracza, tak samo jak podczas odsłuchu muzycznego. Jeśli chodzi o kierunkowość dźwięku, obydwie pary słuchawek są świetne, choć spora w tym zasługa znakomitej karty z naszej platformy testowej.
Natomiast po zastosowaniu graficznego korektora dźwięku (dzięki wtyczce FPS z narzędzia Xonar Xense Audio Center) sytuacja zmienia się diametralnie. Korekcja polega na podbiciu basu o kilka decybeli na 30 Hz i 60 Hz oraz całej reszty pasma od 4 kHz w górę, nie licząc wycofania częstotliwości w okolicy 1 kHz. Wówczas produkt Creative'a dostaje zastrzyku tak potrzebnej wyrazistości, znika wspomniany woal, przy okazji zachowuje on imponującą przestrzeń dookoła gracza i gładkość brzmienia. Po tym zabiegu produkt HyperX też nieco zyskuje, ale słychać, że to dla jego przetworników za dużo: brzmi już wówczas nazbyt ostro, choć szczegółowo. W ostatecznym rozrachunku to CAL! są górą w grach.
Galeria
Manekin
Podsumowanie
HyperX Cloud to miłe zaskoczenie. Spodziewaliśmy się kolejnego produktu w nieco zawyżonej cenie, którego dźwięk nie wybije się ponad przeciętność ani podczas odsłuchu muzycznego, ani w grach. Okazuje się, że jest inaczej, że Cloud z powodzeniem można stosować w każdych warunkach.
Jakość wykonania jest bardzo dobra, z pewnością blisko im do miana „pancernych”, z czego słyną poniekąd podobne konstrukcje Beyerdynamica. Co więcej, słuchawki marki należącej do Kingstona są bardzo wygodne, znacznie wygodniejsze od naszego sprzętu odniesienia. Zawsze czepiamy się też nieprzemyślanych lub brakujących dodatków, ale i tutaj HyperX Cloud nie zawodzą: mają wszystko to, co potrzebne, a nawet więcej. Te dodatki oraz niektóre cechy budowy sprawiają, że produkt sprawdzi się zarówno w domowym użytkowaniu, jak i na ulicy, choć na zewnątrz przyda się mocne, dobrze brzmiące źródło.
Jakość dźwięku jest naprawdę dobra. HyperX Cloud zdecydowanie są warte swojej ceny, nie boją się konfrontacji z innymi produktami, zarówno tymi przeznaczonymi dla graczy, jak i uznanymi w światku miłośników dobrego brzmienia. Grają jednak w specyficzny sposób i trzeba mieć to na uwadze. Przekaz jest wyjątkowo dynamiczny, lekko rozjaśniony, wyraźny, ale skupiony na środku sceny i okazjonalnie ostry. Gdyby grały gładziej i przestrzenniej, nie mielibyśmy do nich żadnych poważniejszych zastrzeżeń, w każdym razie nie w tej cenie. Lecz brzmienie muzyki wielu może się spodobać, tak jak nam. Co innego gry. Tutaj przydałoby się więcej gładkości i przestrzenności, wówczas Cloud nie męczyłyby tak podczas dłuższych posiedzeń.
Właściwie to główny powód, dla którego nie przyznaliśmy im rekomendacji. Sprawdzają się lepiej w muzyce, a są reklamowane jako zestaw słuchawkowy dla graczy. Choć ta dysproporcja w możliwościach nie jest aż tak duża jak w przypadku modelu Cerberus, historia się powtarza. A ci, którzy nie potrzebują mikrofonu, niech wiedzą, że model Pro 80 firmy Takstar kupią za mniej niż 300 zł.
Jednakże składając to wszystko w całość, debiut Kingstona na rynku urządzeń peryferyjnych dla graczy uznajemy za udany, nawet pomimo tego, że sukces zawdzięcza produktowi typu OEM.
Do testów dostarczył: Kingston
Cena w dniu publikacji (z VAT): 399 zł