Wyczekiwanych osiem rdzeni

Prawie równo rok temu na rynek trafił „ekstremalny” procesor Intel Ivy Bridge-E, a konkretnie: jego najszybsza odmiana, Core i7-4960X. Ten sześciordzeniowy układ na tle swojego poprzednika, a więc Core i7-3960X (Sandy Bridge-E), nie wnosił jednak wiele nowości. W istocie wszystko sprowadziło się do nieco wyższej wydajności wynikającej z zastosowania nowszej architektury. Ówcześni posiadacze procesorów Sandy Bridge-E w zasadzie nie mieli powodu, aby wymienić procesor na nowszy, a na domiar złego kilka miesięcy przed Ivy Bridge-E pojawiły się procesory Haswell do platformy LGA1150, te zaś na starcie zapewniały lepsze osiągi w wielu programach, które nie umiały wykorzystać wielowątkowego potencjału sześciordzeniowego „superprocesora” Intela. Okazywało się więc, że układ za 1000 zł... był nieraz szybszy od tego za 4000 zł.

Core i7-5960X – test

Najnowsza platforma Intela (X99 i Haswell-E) miała przynieść zdecydowanie więcej smaczków i nowości: najpierw głośnym echem odbiła się informacja o tym, że najdroższy model z tej serii, Core i7-5960X, będzie pełnoprawnym procesorem 8-rdzeniowym i 16-wątkowym. Stworzenie takiego CPU w zasadzie od dawna było możliwe, nawet przed poprzednią generacją „ekstremalnych” układów Intela: od dłuższego czasu dostępne były ośmiordzeniowe Xeony E5. Jakiś czas temu sprawdziliśmy, co by było, gdyby Core i7 miał osiem rdzeni... Wyniki były obiecujące, choć do pełni szczęścia brakowało odblokowanego mnożnika. Dziś te oczekiwania zostały spełnione, bo na rynek właśnie trafił nowy czołowy model Core i7-5960X: 8-rdzeniowa, 16-wątkowa jednostka z odblokowanym mnożnikiem. Inżynierowie Intela dają więc nam wyraźny sygnał: tym razem będzie nie trochę wydajniej, a znacznie wydajniej.