Rosnąca popularność komputerów typu Intel NUC, Asus VivoPC, Zotac ZBOX czy Gigabyte BRIX nie jest przypadkiem. Ich użytkownicy chcą tej samej wydajności w mniejszej obudowie. Małe komputery pozwalają na wydajną pracę w programach użytkowych, także tych przeznaczonych dla bardziej wymagających. Nie są to jednak tylko zabawki do pracy i przeglądania internetu, bo samodzielnie budując komputer SFF, można włożyć do środka nawet bardzo wydajną kartę graficzną, tak aby z małej skrzynki stworzyć solidną maszynę do gier. Taki zestaw to już prawie pełnoprawny desktop; złośliwi powiedzą, że brakuje jeszcze możliwości solidnego podkręcania. A może nie brakuje? Bo co stoi na przeszkodzie, aby tego spróbować?
Na kilku następnych stronach pokażemy przykładowe sposoby na stworzenie małego i wydajnego komputera do podkręcania. Oczywiście, to niejedyne możliwości, bo tak naprawdę ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Chcemy tylko pokazać, że mały komputer może być nie tylko szybki, ale też zdolny do działania w ustawieniach lepszych niż standardowe.
Na co zwracać uwagę? Obok obudowy – płyta główna
Tutaj króluje format mini-ITX. W ciągu ostatnich 2–3 lat z ciekawostki zmienił się on w standard, który w swojej ofercie uwzględnił już każdy producent płyt głównych. Malejące zapotrzebowanie nowych procesorów na energię powoduje, że niewielkie układy zasilania na płytach coraz dzielniej radzą sobie nawet po solidnym (choć nie ekstremalnym!) podkręceniu tego podzespołu.
Decydując się na zakup takiej płyty, trzeba pamiętać, że niektórych rzeczy nie da się obejść: liczba portów SATA na laminacie oraz slotów na pamięć operacyjną (RAM) zwykle jest po prostu mniejsza. Naturalnie, nie ma również co liczyć na więcej niż jeden slot PCI lub PCI Express. Niewielkie wymiary często też powodują, że umiejscowienie niektórych złączy utrudnia idealne poprowadzenie kabli wewnątrz obudowy, to zaś przekłada się na gorszą cyrkulację powietrza, a więc i wyższą temperaturę działania podzespołów, jakże istotną w podkręcaniu.
Część producentów płyt głównych tego typu zapomina także o właściwym (naszym zdaniem) umiejscowieniu złącza procesora. Gdy znajduje się ono blisko slotu PCI Express, najczęściej oznacza to, że nie będzie można zamontować w poprawny sposób dużego układu chłodzenia typu wieża (zakładając, oczywiście, że obudowa to umożliwia).
Pomimo tych wszystkich utrudnień trzeba przyznać, że wybór i możliwości współczesnych konstrukcji mini-ITX są spore. Kto nie ma bardzo wyrafinowanych wymagań (na przykład nie zamierza ekstremalnie podkręcać sprzętu lub nie potrzebuje obsługi dużej liczby nośników danych), ten bez problemu znajdzie rozsądnie zaprojektowaną płytę główną w przyzwoitej cenie.
W naszym przypadku warunki te idealnie spełnia płyta Asus Z97I-PLUS, do której w zasadzie nie sposób się przyczepić. Ma solidną sekcję zasilania, która pozwoli spokojnie osiągnąć taktowanie rzędu 4,7 GHz, i dobrze umiejscowione gniazdo LGA, dzięki czemu układ chłodzenia nie koliduje z kartą graficzną, jak również zapewnia łatwe i wygodne w użyciu funkcje podkręcania (EZ Tuning Wizard zaszyty w UEFI) i rozsądne rozmieszczenie pozostałych złączy.
Procesor
Chcąc zbudować naprawdę mały komputer oparty na płycie głównej mini-ITX, nie można zapominać o rozsądnym doborze procesora. Obowiązują tutaj dokładnie te same reguły co w światku „towerów”, czyli aby mocno zwiększyć wydajność zestawu, najlepiej zaopatrzyć się w procesor z odblokowanym mnożnikiem. Jeśli komputer ma być do pracy, a bezkompromisowe osiągi nie grają głównej roli, można sobie pozwolić na przykład na platformę AM1, FM2+ czy właśnie LGA1150 – każda z nich ma swoich przedstawicieli wśród płyt mini-ITX. Jednak z punktu widzenia kogoś, kogo interesuje podkręcanie i naprawdę wysoka wydajność, istnieje tylko jedna platforma i jest nią właśnie podstawka LGA1150 z rodziną procesorów Haswell, a w szczególności podrodzina Devil's Canyon (Core i5-4690K i Core i7-4790K) oraz Pentium G3258.
To energooszczędne i wysokowydajne procesory, dzięki odblokowanemu mnożnikowi zapewniające spory zapas wydajności, który aż się prosi, żeby go uwolnić. Co więcej, dzięki stosunkowo małemu poborowi energii, a co za tym idzie – małej emisji ciepła, jednostki te można przyspieszyć nawet w niewielkich obudowach, w których nie da się zamontować dużego układu chłodzenia.
Układ chłodzenia i wentylacja obudowy
Właśnie, mała obudowa ogranicza możliwości zastosowania dużego układu chłodzącego – to jasne. Duże schładzacze często są także po prostu zbyt wysokie. Często również na przeszkodzie stoi zasilacz, bo producenci obudów najchętniej widzieliby go na półce tuż nad płytą główną. To mocno ogranicza możliwości podkręcania, bo trudno znaleźć płaską, niewielką konstrukcję, która zapewniłaby sensowne osiągi. Kto myśli o podkręcaniu podzespołów jak w desktopie, musi poszukać obudowy, która pomieści nieco większy radiator.
Niewielkie ścianki, na których trudno zmieścić szerokie wentylatory, i duże nagromadzenie kabli to zdecydowanie nie są idealne warunki do wentylacji obudowy. Stąd bardzo ważne w tak małych komputerach jest odpowiednie poprowadzenie przewodów oraz w miarę możliwości użycie zasilacza o modularnym okablowaniu.
Rodzaj wykorzystanego zasilacza
Myśląc o podkręceniu procesora Intel Haswell do 4,5 GHz, który będzie współpracować z wydajną kartą graficzną pokroju GeForce'a GTX 780, trzeba się rozejrzeć za zasilaczem o mocy co najmniej 450 W. Jeśli karta nie należy do tych najmocniejszych, rozsądnym minimum będzie 400 W. Te wartości są istotne, zwłaszcza w przypadku obudów, do których nie uda się zmieścić pełnowymiarowego zasilacza ATX, a jedynie SFX. Zasilacze SFX dzięki swoim rozmiarom pozwalają oszczędzić sporo miejsca wewnątrz obudowy, ale jednocześnie zapewniają mniejszą moc (ich najmocniejsze odmiany zwykle zapewniają 450 W). Dobrze więc ocenić zapotrzebowanie na energię jeszcze przed wybraniem obudowy!
Przykład rozwiązania SFF z zasilaczem ATX i układem chłodzenia typu wieża
Taka konfiguracja daje największe pole do działania, bo obudowa tego typu zapewnia najwięcej miejsca w środku. Niestety, zazwyczaj podobne konstrukcje są nieco większe niż na przykład odmiany z zasilaczem SFX. Automatycznie więc ten wybór może nie być najlepszy dla miłośnika skrajnie małych komputerów.
Można kupić w przyzwoitej cenie co najmniej kilka obudów tego rodzaju. My wykorzystaliśmy model SilverStone Sugo SG07B. Jest to stosunkowo mała skrzynka (222 mm × 190 mm × 350 mm), w której producent w standardowej konfiguracji montuje przyzwoity zasilacz o mocy 600 W. To dobra podstawa do stworzenia niewielkiego komputera, w którym da się zamontować nawet najwydajniejsze podzespoły. Trzeba jednak pamiętać, że wciąż nie zmieści się żadna płyta mATX. Największym pasującym tutaj rozmiarem jest mini-ITX.
Główną zaletą Sugo SG07B jest możliwość użycia niewielkiego układu chłodzenia typu tower (np. Noctua NH U9B), a po zdjęciu głównego wentylatora wyciągowego, zamontowanego w górnej części – nawet tych wyższych. Co bardziej zaradni zdołają podłączyć nawet... mały zestaw chłodzenia wodnego, na przykład Corsair H80. Bez większych problemów zmieści się również długa karta graficzna, taka jak GeForce GTX Titan. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby zestaw był bardzo wydajny.
Podkręcanie
Ale przecież nawet w tych najwydajniejszych podzespołach drzemie jeszcze potencjał darmowej wydajności. Dzięki temu, że w wybranej przez nas obudowie da się zamontować spory radiator, mogliśmy liczyć na to, że uda nam się przyspieszyć swój testowy procesor Core i5-4690K do 4,5 GHz, a nawet 4,7 GHz. To granica możliwości naszego egzemplarza osiągalna z użyciem chłodzenia powietrznego. To oznacza mniej więcej tyle, że obudowa o takich rozmiarach pozwala osiągnąć taki sam rezultat jak duża typu tower! Oczywiście, było to możliwe dlatego, że udało się zmieścić tak wydajny układ chłodzenia. Nie bez znaczenia jest też przemyślany układ wentylacji wnętrza.
Przykład rozwiązania SFF z zasilaczem SFX i płaskim układem chłodzenia
Alternatywną opcją może być nieco mniejsza skrzynka, w której zamiast tradycyjnego zasilacza ATX umieszczono znacznie mniejszy typu SFX.
O samych zasilaczach SFX niedawno pisaliśmy. W tym miejscu jedynie dodamy w dużym skrócie, że zwykle zapewniają moc 300–450 W i zajmują zdecydowanie mniej miejsca od pełnowymiarowych odpowiedników ATX, to zaś pozwala zastosować dłuższą kartę graficzną, większą liczbę nośników danych czy po prostu użyć mniejszej obudowy.
Niestety, producenci obudów wyposażonych właśnie w zasilacze SFX nadzwyczajnie upodobali sobie jedno miejsce do ich montażu: tuż nad płytą główną. Wiąże się to z ograniczeniami co do wysokości układu chłodzenia, więc najczęściej trzeba wybrać coś spośród płaskich konstrukcji, takich jak Thermalright AXP-100 czy Noctua NH-L9i. Są to, rzecz jasna, układy wyraźnie lepsze od standardowego „boxa”, wciąż jednak daleko im do średniej klasy modeli typu wieża.
Wyjąwszy wspomniane niedogodności obudowy tego typu są w zasadzie identyczne ze zwykłymi skrzynkami SFF w rodzaju Fractal Design Node 304 czy SilverStone Sugo SG07B. Mogą pomieścić sporo nośników danych, a duża część umożliwia nawet montowanie długich, dwuslotowych kart graficznych.
Podkręcanie
Małe i płaskie układy chłodzenia nie należą do najbardziej wydajnych, z czego zdawaliśmy sobie sprawę jeszcze przed testami. Niestety, ich osiągi nieco nas rozczarowały: liczyliśmy na co najmniej 4,4 GHz, w praktyce jednak Core i5-4690K udało się przyspieszyć do około 4,2 GHz. To wszystko, naturalnie, wina wysokiej temperatury, którą na pewno udałoby się zmniejszyć, używając wyższego i lepszego układu chłodzenia, ten jednak nie zmieścił się w obudowie.
Obudowa typu nettop ze standardowym układem chłodzenia
Podkręcać można także z użyciem standardowego schładzacza. Nieduży rozpraszacz ciepła dostarczany wraz z nowymi procesorami Intela nie był co prawda projektowany z myślą o podkręcaniu, ale umożliwia niewielkie zwiększenie wydajności CPU.
Choć nie podejrzewamy, by ktokolwiek świadom tego, co robi, kupił procesor z serii K i nie próbował wykorzystać jego potencjału za pomocą innego schładzacza niż ten dołączony w zestawie, postanowiliśmy sprawdzić, czy w małej obudowie, w której mieści się zaledwie kilka spośród dostępnych na rynku konstrukcji (w tym właśnie dołączona do procesora), uda się w sensowny sposób podkręcić Pentium G3258. Wyniki może nie są zaskakujące, ale z pewnością są ciekawe.
W roli obudowy użyliśmy redakcyjnej Antec Vesa, modelu ISK-110. W fabrycznej konfiguracji jest wyposażona w zewnętrzny zasilacz (to popularna laptopowa „kostka”), zdolny zapewnić podzespołom łącznie około 90 W. Choć to niewiele, powinno wystarczyć do delikatnego podkręcenia odblokowanego Pentium.
Podkręcanie
Okazuje się, że nawet w słabo wentylowanej (a w zasadzie wcale nie wentylowanej!) obudowie można zyskać nieco dodatkowej wydajności. Sprawdziliśmy, czy w obudowie tego typu w ogóle da się podkręcać. Zaczęliśmy od energooszczędnego, dwurdzeniowego procesora Intel Pentium G3258 z odblokowanym mnożnikiem. Zdołaliśmy go przyspieszyć ze standardowych 3,2 GHz do 4,0 GHz przy zachowaniu rozsądnej temperatury działania (po kilkunastu minutach solidnego wygrzewania programem OCCT). To 25% darmowej wydajności więcej! Nieźle, jak na tak mały kawałek metalu i zasilacz wielkości niewielkiej kostki.
To, co uda się zrobić z dwurdzeniowym procesorem, raczej nie będzie możliwe w przypadku takiego o większej liczbie rdzeni, a więc emitującego więcej ciepła. To dlatego po zamontowaniu na płycie Core i5 najlepszy osiągnięty przez nas wynik to „zaledwie” 4 GHz, a więc niewiele lepszy od standardowej częstotliwości taktowania. Tym razem temperatura (a w zasadzie bardzo słaba wentylacja) mocno dała się we znaki. Mała, praktycznie niewentylowana obudowa, do której zmieści się bardzo niewiele układów chłodzenia, to zdecydowanie nie jest idealne środowisko do podkręcania CPU, zawsze jednak można mieć nadzieję na kilkuprocentowe przyspieszenie. Aby dało się naprawdę porządnie przetaktować szybki procesor, trzeba wybrać nieco większą obudowę.
Ile gigaherców na litr zapewnia twój pecet? Może mieć więcej!
Obecnie nie jest żadnym problemem kupić mały komputer oparty na płycie głównej mini-ITX, który będzie po prostu narzędziem pracy. Pojawia się on, gdy w planach jest przyspieszanie podzespołów. Wtedy trzeba zadbać nie tylko o to, aby każda część pasowała do reszty zestawu, ale także o to, aby żadna nie przeszkadzała drugiej. Dlatego do budowy minipeceta przeznaczonego do podkręcania należy podejść z rozwagą.
Co jednak udowodniliśmy, mały pecet nie musi oznaczać rezygnacji z podkręcania. Rozsądna obudowa, w której zmieści się układ chłodzenia typu wieża i która ma przy tym dobry system wentylacji (na przykład SilverStone Sugo SG07B czy Fractal Design Node 304), zapewni takie same możliwości podkręcania jak przeciętna konstrukcja typu tower! Co więcej, okazuje się, że nawet w niewielkich obudowach typu nettop z zewnętrznym zasilaczem można podkręcać procesor, chociażby energooszczędny Pentium G3258. Wszystko jest więc do zrobienia. Trzeba to tylko porządnie przemyśleć przed zakupem, a dodatkowe megaherce staną otworem.
Podkręcanie małego peceta nie jest drogie
Wszystko, co małe, musi być droższe – z takim właśnie przeświadczeniem wiele osób podchodzi do podkręcania sprzętu na płycie mini-ITX zamontowanej w małej obudowie. Nie jest to prawda. Rozsądnie wyposażona płyta Z97 (m.in. z Wi-Fi i dobrym układem audio) w formacie mini-ITX kosztuje około 400 zł, czyli podobnie jak równie funkcjonalna standardowa tania płyta Z97. Ceny schładzaczy też są zbliżone. Różnić się może jedynie cena obudowy: na bardzo dobrą Fractal Design Node 304 czy SilverStone Sugo SG08 trzeba przeznaczyć około 300 zł, musimy jednak wyraźnie podkreślić, że są to konstrukcje wysokiej jakości, dlatego nie należy ich porównywać do najtańszych ATX. Po prostu ceny sensownych rozwiązań, do których „włożymy prawie wszystko”, zaczynają się nieco wyżej.
Doszliśmy więc do momentu, w którym nie płacimy ekstra za sam format mini. Dzięki temu coraz więcej osób zamierzających złożyć komputer PC zastanawia się nad małą obudową, która zapewni im takie same możliwości jak te większe.