MSI GS30 Shadow to 13-calowy laptop wyposażony w procesor o bardzo dużej, jak na komputer ważący 1,2 kg, mocy obliczeniowej. Konstrukcje z tej kategorii wagowej zwykle są wyposażane w niskonapięciowe jednostki z serii U (np. Core i5-4210U czy Core i7-4500U). Tymczasem w GS30 zamontowano jeden z najszybszych mobilnych układów: Core i7-4870HQ.
Mocny procesor to jednak zaledwie przygrywka do tego, co tak naprawdę wyróżnia MSI GS30 na tle konkurencji. Tym elementem jest... stacja dokująca, w której można zamontować pełnowymiarową, desktopową kartę graficzną. W jednej chwili możemy zatem zamienić lekki, mobilny laptop w pełnoprawny komputer do gier. Czy tak jest w istocie – na to pytanie postaramy się odpowiedzieć w dalszej części artykułu.
Obecnie w Polsce jest dostępna tylko jedna wersja konfiguracyjna tego urządzenia. Obejmuje ona wspomniany procesor Core i7-4870HQ ze zintegrowanym układem graficznym Iris Pro 5200, 16 GB pamięci operacyjnej, dwa nośniki SSD o łącznej pojemności 256 GB pracujące w macierzy RAID0 oraz matowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1920 × 1080 pikseli. Do tego otrzymujemy stację dokującą z kartą graficzną MSI GeForce GTX 970. Cena takiego zestawu wynosi skromne 9600 zł...
Producent zapowiada, że w ciągu kilku najbliższych tygodni w sprzedaży pojawią się zestawy wyposażone w inne niż GTX 970 karty graficzne. Co więcej, niedługo laptop i stacja dokująca (pusta) mają być do kupienia także oddzielnie. Ceny obu tych elementów jeszcze nie zostały ustalone, ale nieoficjalnie mówi się o kwocie 6–7 tys. zł za sam komputer.
Dane techniczne (egzemplarz testowy) – MSI GS30 Shadow | |
---|---|
Procesor | Intel Core i7-4870HQ |
Pamięć (RAM) | 16 GB (Dual Channel) |
Ekran | 13,3", 1920 × 1080, IPS, matowy |
Układ graficzny | Intel Iris Pro 5200 (laptop) GeForce GTX 970 (stacja dokująca) |
Nośnik danych | SSD 256 GB (RAID0) |
Napęd optyczny | Brak |
Wymiary i waga | 320 mm × 198 mm × 23 mm, 1,2 kg |
Łączność | Wi-Fi 802.11 ac, Bluetooth 4.0 |
Wejścia-wyjścia | 2 USB 3.0, HDMI, RJ-45, czytnik kart pamięci, audio (laptop), 4 USB 3.0, RJ-45, audio (stacja dokująca), DisplayPort, HDMI, 2 DVI (karta graficzna) |
Gwarancja | 2 lata |
System operacyjny | Windows 8.1 |
Cena | 9600 zł (laptop + stacja dokująca z GTX-em 970) |
Zasada działania MSI GS30 Shadow
W dołączonej do laptopa MSI GS30 stacji dokującej (nazwanej przez producenta Gaming Dock) można obok karty graficznej zamontować dodatkowy nośnik pamięci masowej. Na przedniej ściance umieszczono głośniki 2.1 (a więc z niewielkim przetwornikiem niskotonowym).
Gaming Dock ma wymiary 365 mm × 209 mm × 198 mm, a z wyglądu kojarzy nam się bardziej z niewielkim głośnikiem scenicznym niż ze sprzętem komputerowym, głównie za sprawą maskownicy pokrywającej całą przednią ściankę.
Wymiana danych pomiędzy laptopem a zamontowanymi w stacji dokującej podzespołami odbywa się za pośrednictwem złącza PCI-E 3.0 ×16. Zamontowano je na górze stacji dokującej (jest skierowane do przodu), a w laptopie znalazło się na tylnej krawędzi. Aby połączyć stację z laptopem, należy postawić komputer na specjalnej podstawce i za pomocą dźwigni po prawej docisnąć oba elementy zestawu (przesunąwszy blokadę w pozycję otwartą). Brzmi to może dość skomplikowanie, ale tak naprawdę wszystko jest banalnie proste.
Tu jednak pojawiło się pierwsze rozczarowanie. Wyobrażaliśmy sobie bowiem, że po podłączeniu GS30 do modułu Gaming Dock będziemy mogli korzystać z wbudowanej klawiatury oraz ekranu laptopa. Nic z tych rzeczy: klawiatura po podłączeniu co prawda pozostaje aktywna, ale nie da się jej wygodnie używać ze względu na jej położenie. Natomiast ekran komputera zostaje dezaktywowany. Aby zatem dało się wygodnie korzystać z kompletu, potrzeba jeszcze trzech zewnętrznych komponentów: klawiatury, myszki oraz monitora. A to podnosi cenę całego zestawu co najmniej o dalszych kilkaset złotych (przy założeniu, że monitor będzie naprawdę niedrogi).
Wygląd, wykonanie, złącza
Trzeba przyznać, że pod względem wizualnym MSI GS30 robi całkiem dobre wrażenie. Obudowa laptopa została wykonana z czarnego, matowego aluminium, które nadaje urządzeniu stonowany, elegancki wygląd (może wyjąwszy czerwone logo z wizerunkiem smoka na środku).
Może i sprzęt nie jest szczególnie smukły, jak na 13-calowca (w najgrubszym miejscu mierzy 23 mm), ale trzeba pamiętać o zamontowanym wewnątrz bardzo szybkim procesorze Core i7-4870HQ, który wymaga sensownej ilości miejsca wewnątrz obudowy, aby dało się go skutecznie chłodzić. Niezbyt „ultrabookową” grubość rekompensuje to, że GS30 waży zaledwie 1,2 kg. To bardzo dobry wynik.
Wystarczy jednak dotknąć obudowy, aby prysło dobre wrażenie związane z wyglądem laptopa. Każdy, nawet najdrobniejszy dotyk pozostawia bowiem na niej ślad w postaci bardzo trudnego do usunięcia odcisku palca. Po kilku minutach użytkowania GS30 wyglądał, jakby miał już co najmniej 2 lata, a doprowadzenie go do w miarę estetycznego wyglądu wymagało dalszych kilku minut pucowania z użyciem miękkiej ściereczki i specjalnej pianki do czyszczenia sprzętu elektronicznego.
Pokrywa ekranu zachowuje niezłą sztywność, kiedy jest zamknięta. Niestety, po jej otwarciu jest dużo gorzej. Nawet lekki nacisk powoduje wyginanie się ekranu, a próbę skręcania zakończyliśmy praktycznie natychmiast po jej rozpoczęciu, z obawy przed uszkodzeniem konstrukcji. Widzieliśmy już sztywniejszą tekturę... Co ciekawe, pomimo tego, że pokrywa pozwala się bardzo łatwo wyginać, praktycznie nie było widać efektu pływania warstwy ciekłokrystalicznej.
Znacznie lepsza jest pod tym względem bazowa część laptopa. Jej sztywność jest bardzo duża, podobnie jak jakość łączenia poszczególnych elementów. Nic tu nie skrzypi ani nie trzeszczy, nawet po przyłożeniu bardzo dużej siły.
Na uwagę zasługuje jeszcze jeden element obudowy: biegnąca przez środek przedniej krawędzi listwa podświetlana na biało lub bladoniebiesko. Prawdę powiedziawszy, trudno jednoznacznie stwierdzić, jaki to kolor, bo podświetlenie jest niejednolite. Co gorsza, nie znaleźliśmy sposobu na wyłączenie tej wątpliwej ozdoby. Łatwo sobie jednak wyobrazić, jak bardzo może to irytować podczas pracy w zaciemnionym pomieszczeniu. Trudno nawet skomentować ten pomysł bez uciekania się do użycia mało parlamentarnego słownictwa. Spuścimy więc na to po prostu zasłonę milczenia...
MSI GS30 nie rozpieszcza bogactwem złączy, szczególnie jeśli chodzi o porty USB. Na krawędziach laptopa są tylko dwa. Na szczęście oba są w standardzie 3.0. Ponadto mamy do dyspozycji wyjście HDMI, złącze RJ-45, czytnik kart pamięci oraz oddzielne gniazda dla słuchawek i mikrofonu.
Klawiatura, wyświetlacz, dźwięk
Podobnie jak w pozostałych laptopach MSI z przeznaczonej dla graczy serii G, również w GS30 Shadow wykorzystano klawiaturę firmy SteelSeries. I musimy przyznać, że jest to jedna z lepszych klawiatur spośród tych, z którymi spotkaliśmy się w testowanych dotąd komputerach przenośnych. Jest idealnie sprężysta, zapewnia doskonale wyczuwalną informację zwrotną, a klawisze są duże i standardowo rozmieszczone. Oczywiście, nie zabrakło także podświetlenia. W ogólnym rozrachunku – duże brawa za ten element.
Nieco mniej ciepłych słów możemy powiedzieć o płytce dotykowej. Co prawda ruchy palców są przez nią precyzyjnie odczytywane, ale przyciski sterujące są zestrojone zbyt sztywno. Oznacza to konieczność przyłożenia sporej siły, aby „zaskoczyły”, co z kolei może skutkować przesunięciem wskaźnika podczas wciskania przycisku.
Zamontowany w GS30 wyświetlacz jest typu IPS i ma rozdzielczość 1920 × 1080 pikseli oraz matową powłokę przeciwodblaskową. Maksymalna jasność podświetlenia zdecydowanie nie zachwyca, ale to niedociągnięcie rekompensuje dobra głębia czerni, niezły kontrast statyczny oraz (przede wszystkim) dość pokaźne pokrycie palety barw sRGB. Temperatura barwowa bieli wynosi 7800 K, jest więc dość mocno przesunięta w stronę koloru niebieskiego.
Ekran w testowanym laptopie tradycyjnie porównaliśmy do swojego monitora referencyjnego, którym jest Eizo CG246.
Matryca LCD (egzemplarz testowy) | |
---|---|
Rozmiar i typ matrycy | 13,3"/IPS/matowa |
Rozdzielczość | 1920 × 1080 |
Kąty widzenia w pionie (przód/tył) | b. dobre / b. dobre |
Kąty widzenia w poziomie | b. dobre |
Maksymalna jasność | 256 cd/m2 |
Pokrycie palety sRGB | 83,3% |
Odwzorowanie kolorów (czerwony/zielony/niebieski) | 97,3/97,3/97,3% |
Kontrast statyczny | 950 : 1 |
Wbudowane głośniki grają dość cicho, ale czysto. Dźwięk nie jest natarczywy, tony wysokie nie drażnią uszu, a niskie nie dudnią.
Jakość dźwięku z dodatkowych głośników zamontowanych w stacji dokującej mocno nas rozczarowała. Niskich tonów praktycznie nie ma, a wysokie zlewają się w ścianę ostrego, syczącego hałasu. Po krótkich poszukiwaniach znaleźliśmy winowajcę: jest nim zainstalowane przez producenta sprzętu oprogramowanie Sound Blaster Cinema 2, które w standardowym ustawieniu tak namiętnie „poprawia” dźwięk, że w efekcie nie da się go słuchać. Dopiero wyłączenie tych wszystkich Surroundów, Crystalizerów, Bass Boostów i Smart Volume'ów pozwoliło nam osiągnąć dość przyjemne brzmienie przetworników w stacji dokującej.
Procedura testowa
Podczas testów szczególną uwagę zwróciliśmy na:
- obudowę – jakość materiałów użytych do wykonania obudowy, jej ogólną trwałość;
- klawiaturę – wygodę użytkowania, układ klawiszy podstawowych i funkcyjnych;
- płytkę dotykową – wielkość, precyzję działania, solidność wykonania płytki i towarzyszących jej przycisków, głośność tych przycisków;
- porty rozszerzeń – liczbę, rodzaj i położenie;
- ekran – kąty widzenia (im większe, tym większa może być różnica w kącie nachylenia ekranu względem osi oka, zanim zaczną się pojawiać przebarwienia i zmiany kontrastu, a co za tym idzie – tym większa jest wygoda użytkowania), maksymalną jasność (im większa, tym lepiej obraz jest widoczny w mocno oświetlonych pomieszczeniach i na zewnątrz; rozsądnym minimum jest 200 cd/m2), pokrycie palety sRGB (im większe, tym więcej odcieni kolorów jest wyświetlanych, przez co barwy są bardziej naturalne i przyjemniejsze dla oka), kontrast statyczny (im większy, tym głębsza czerń; rozsądne minimum to 350 : 1);
- głośniki – jakość dźwięku podczas odtwarzania muzyki oraz filmów;
- czas działania – maksymalny czas działania bez ładowania mierzyliśmy przy słabym podświetleniu matrycy i wyłączonej sieci bezprzewodowej, w teście symulującym czytanie dokumentu; czas typowego użytkowania oznacza czas działania przy podświetleniu ekranu ustawionym na mniej więcej 180 cd/m2, włączonej sieci Wi-Fi i wymuszonym ruchu sieciowym; test „HD” sprawdza, jak długo laptop zdoła odtwarzać film HD bez podłączania do sieci elektrycznej przy mocnym podświetleniu ekranu i wyłączonym module Wi-Fi;
- temperaturę – jaką temperaturę laptop osiąga pod dużym obciążeniem, czy się nie przegrzewa, czy można z niego komfortowo korzystać;
- głośność – głośność systemu chłodzenia, zarówno w spoczynku, jak i pod obciążeniem.
Przyrządy pomiarowe
Miernik natężenia dźwięku | Sonopan SON-50 | www.sonopan.com.pl |
Kolorymetr | X-Rite i1Display Pro | |
Pirometr | Fluke 62 mini | www.label.pl |
Adobe Photoshop CC | ||
Monitor | Eizo ColorEdge CG246 | www.eizo.pl |
Karta wzorcowa kolorów | X-Rite ColorChecker Classic | www.eizo.pl |
Wydajność ogólna
Zamontowany w MSI GS30 Shadow procesor Intel Core i7-4870HQ to jedna z szybszych jednostek montowanych w komputerach przenośnych. Układy z tego segmentu wydajnościowego w 13-calowych laptopach są prawdziwą rzadkością; zwykle w takich maluchach należy się spodziewać raczej procesorów z U na końcu nazwy (czyli niskonapięciowych).
Core i7-4870HQ to czterordzeniowy procesor taktowany z bazową częstotliwością 2,5 GHz. W trybie Turbo może przyspieszać do 3,7 GHz. Jak widać na poniższych wykresach, bardzo dobrze radzi sobie w testach.
Ogólną wydajność MSI GS30 dodatkowo zwiększają połączone w macierz RAID0 dwa nośniki SSD. Prędkość odczytu danych sięga nawet 840 MB/s (powyżej 900 MB/s według producenta).
Wydajność w grach (laptop)
Ze względu na nietypowe możliwości MSI GS30 Shadow (opcja wykorzystania samego laptopa lub całego zestawu – ze stacją dokującą z desktopową kartą graficzną) testy wydajności w grach podzieliliśmy na dwie części.
W pierwszej skupimy się na osiągach zintegrowanego z procesorem Core i7-4870HQ układu graficznego Iris Pro 5200. Jego szczegółowy opis znajdziecie w poświęconym mu artykule, więc nie będziemy się zbyt mocno o nim rozpisywać. Najważniejsze jest to, że wydajność Irisa Pro 5200 jest naprawdę znakomita w porównaniu z wynikami innych układów graficznych zintegrowanych z procesorami mobilnymi. Mało tego: w niektórych grach osiąga lepsze rezultaty niż GeForce 840M.
W praktyce przekłada się to na płynną rozgrywkę w grach pokroju Battlefielda 4, i to w rozdzielczości Full HD (nadal jednak konieczne będzie obniżenie jakości obrazu i efektów specjalnych). Crysis 3 będzie co prawda grywalny dopiero w rozdzielczości 1366 × 768, ale i tak wydajność Irisa Pro 5200 należy uznać za świetną, jak na rozwiązanie zintegrowane.
Dlaczego na poniższych wykresach zabrakło innych zintegrowanych układów graficznych? Otóż ze względu na ich nie najwyższą wydajność po prostu nie testujemy ich w rozdzielczości Full HD, bo sobie w niej zwyczajnie nie radzą. Mieliśmy więc do wyboru: porównać Irisa Pro 5200 wyłącznie z samodzielnymi kartami graficznymi, które testowaliśmy w Full HD, albo tylko z „integrami” w rozdzielczości 1366 × 768. Wybraliśmy to pierwsze.
Wydajność w grach (stacja dokująca)
Obecnie jedyna karta graficzna, z którą można kupić zestaw GS30 + Gaming Dock, to GeForce GTX 970 (oczywiście firmy MSI). Postanowiliśmy sprawdzić, czy wydajność karty w zestawie z laptopem różni się od osiągów podobnej karty zamontowanej w komputerze klasy desktop (z procesorem Core i7-4790K @ 4,5 GHz). Jako ciekawostkę zamieszczamy też wyniki innej „hybrydy” łączącej świat laptopów z desktopami, czyli modelu Xnote P75 (wyposażonego w biurkowy procesor Core i7-4790S i kartę graficzną GeForce GTX 980M).
Jak można się było spodziewać, karta zamontowana w Gaming Docku MSI nieco odstaje pod względem wydajności od GTX-a 970 działającego w desktopie i współpracującego z procesorem Core i7-4770K przyspieszonym do 4,5 GHz. Wina leży, oczywiście, głównie po stronie procesora w MSI GS30, który trochę zaniża osiągi w porównaniu z konfiguracją z desktopowym układem.
Temperatury, głośność, czas działania
Układ chłodzenia GS30, mimo że w środku jest więcej miejsca niż w innych 13-calowych laptopach, nie do końca radzi sobie z utrzymaniem komfortowej temperatury obudowy. Już po kilku minutach osiąga ona nawet 45 stopni (na spodzie), a okolice nadgarstków nagrzewają się do ponad 30 stopni. W zimie takie temperatury można jeszcze uznać za akceptowalne, ale strach pomyśleć, co się będzie działo w upalne letnie dni.
Procesor nagrzewa się maksymalnie do 84 stopni Celsjusza. Przy bardzo dużym obciążeniu (CPU i GPU jednocześnie) zaobserwowaliśmy bardzo duży throttling energetyczny procesora. Jego taktowanie spowalnia wtedy do około 1,2 GHz. Na szczęście rzadko się to zdarza w codziennym użytkowaniu.
Układ chłodzenia jest nie tylko niezbyt skuteczny, ale też bardzo głośny. Co prawda w spoczynku przez większość czasu pozostaje bezszelestny, jednak od czasu do czasu system postanawia uruchomić w tle jakiś proces, co natychmiast skutkuje przebudzeniem się wentylatorów i szumem o natężeniu nawet 26,9 dB. Oczywiście, pod obciążeniem jest dużo gorzej: GS30 osiąga wtedy niemal 49 dB, co zdecydowanie nie pozwala komfortowo pracować.
Głośność (laptop) | |
---|---|
Spoczynek | 19,8/26,9 dB |
Pełne obciążenie | 48,9 dB |
Nie zapominajmy jednak, że również stacja dokująca potrafi mocno hałasować. Po włączeniu, w spoczynku, generuje szum o natężeniu 42,1 dB (głównie za sprawą wentylatora we wbudowanym zasilaczu). Pod obciążeniem najgłośniejszym elementem całego zestawu i tak jest laptop. Zdecydowanie nie polecamy więc stawiania MSI GS30 wraz ze stacją dokującą na biurku. Po kilkunastu minutach może się to skończyć bólem głowy.
Głośność (laptop + stacja dokująca) | |
---|---|
Spoczynek | 42,1 dB |
Pełne obciążenie | 48,9 dB |
Akumulator o pojemności 49 Wh pozwala na dość długą pracę bez podłączania zasilacza. W teście typowego użytkowania rozładował się po równo 5 godzinach. Odtwarzanie filmu HD potrwa maksymalnie 3 godziny i 35 minut.
Podsumowanie
MSI GS30 ze stacją dokującą Gaming Dock to niewątpliwie bardzo ciekawe urządzenie. Sama koncepcja niewielkiego laptopa, który sprawdzi się w pracy mobilnej, a po powrocie do domu czy biura i zadokowaniu będzie mógł być używany jako pełnoprawny komputer do gier, zasługuje, oczywiście, na pochwałę. Wiele osób zapewne chętnie skorzystałoby z takiej możliwości. Problem w tym, że GS30 Shadow wydaje się produktem mocno niedopracowanym.
Największą, naszym zdaniem, bolączką testowanego zestawu jest kultura pracy. Bardzo głośne działanie wentylatorów praktycznie nie pozwoli korzystać z urządzenia stojącego na biurku. Chyba że na uszach znajdą się słuchawki z funkcją aktywnej redukcji szumów ;) Z kolei umieszczenie całości pod biurkiem spowoduje znaczne pogorszenie jakości dźwięku z wbudowanych w Gaming Docka głośników, już nie wspominając o tym, że za każdym razem trzeba by nurkować pod biurko, aby podłączyć lub odłączyć laptop od stacji dokującej.
Ponadto egzemplarz, który otrzymaliśmy do testów, działał wyjątkowo niestabilnie. Do tego stopnia, że na przykład podłączenie dysku przez USB powodowało... samoczynne wyłączenie się laptopa. Mamy nadzieję, że ta usterka dotyczy tylko naszego egzemplarza, w przeciwnym razie byłaby to wada całkowicie dyskwalifikująca produkt.
Obiecaliśmy już nie wspominać o podświetlanej listwie na przodzie laptopa, ale nie możemy się powstrzymać. W zestawie powinna się jeszcze znaleźć rolka czarnej taśmy izolacyjnej, żeby to szkaradzieństwo zakleić... ;)
No i ta cena... Oczywiście, jakość wykonania i mocne podzespoły w dużym stopniu uzasadniają wysoką cenę samego laptopa. By jednak dało się skorzystać z MSI GS30 z Gaming Dockiem, potrzeba jeszcze zewnętrznych urządzeń: monitora, klawiatury i myszy, co daje ponad 10 tys. zł. Nawet jeśli odejmiemy od tego cenę samego GS30 (zakładamy, że będzie to 6–7 tys. zł), wciąż zostanie nam kwota, za którą można złożyć całkiem sensowny komputer biurkowy o zbliżonej wydajności, a znacznie cichszy.
Reasumując, firma MSI zasłużyła na brawa za odwagę. Jakkolwiek by spojrzeć, sama koncepcja jest bardzo ciekawa. Pomysł wymaga jednak dopracowania. Być może następna generacja GS30 będzie już wolna od wskazanych niedociągnięć. Trzymamy kciuki!
Do testów dostarczył: MSI
Cena w dniu publikacji (z VAT): ok. 9600 zł