Oppo N3 – test
Oppo N3 to wyjątkowy smartfon, w którym projektanci marki – kojarzonej przez większość z amplitunerami i odtwarzaczami – postawili na obracający się o ponad 200 stopni aparat. Macie problem z wyobrażeniem sobie, jak może wyglądać smartfon z obracającym się aparatem? Poniższy krótki filmik powinien pomóc:
Oppo N3 to drugie podejście firmy do tego pomysłu, bo jest to następca modelu N1 – w pewnym sensie duchowego spadkobiercy Nokii N90 i 3520, których to już prawie nikt nie pamięta ;) A to w istocie tylko jedna z wielu ciekawostek i... dziwactw Oppo N3.
Oppo N3 – dane techniczne | |||
---|---|---|---|
Wymiary | 161,2 × 77 × 9,9 mm | LTE | Cat 4 (do 150 Mb/s) |
Masa | 192 g | Wi-Fi | dwuzakresowe, ac |
Ekran | 5,5 cala | NFC | Tak |
1920 × 1080 | Podczerwień | Nie | |
LCD | Radio FM | Nie | |
Procesor | Snapdragon 801 | Wyjście obrazu | Nie |
4 × 2,3 GHz Krait 400 | Host USB | Tak | |
Adreno 330 | Redukcja szumów | Tak | |
RAM | 2 GB | Dostępna pamięć | ok. 25 GB |
Akumulator | 3000 mAh | mikro-SD | Tak |
Aparat | Zdjęcia: 13 MP, LED, autofokus, HDR | ||
Wideo: 1080p @ 30 kl./sek. |
Oppo N3 to wielki i „pancerny” smartfon. Wygląda tak, jakby jego projektanci stwierdzili, że skoro górna część, ze względu na obracany aparat, który zajmuje sporo miejsca, i tak będzie bardzo długa, to nie muszą się przykładać do odchudzania ramek i przekroju obudowy. W efekcie 5,5-calowy Oppo N3 ma rozmiary porównywalne z gabarytami niektórych 6-calowców i waży niemal 200 g. Za to po wzięciu go do ręki można odnieść wrażenie, że został zaprojektowany przez byłego konstruktora czołgów, bo jest niesamowicie solidny, do czego przyczynia się również świetna jakość wykorzystanych materiałów i znakomite spasowanie wszystkich elementów.
Duże wymiary Oppo N3 zostały wymuszone nie tylko przez specyficzny aparat, ale też przez gustowną metalową obwódkę, która w dolnej części obudowy wyznacza granicę dla przeźroczystego, półksiężycowego, podświetlanego paska, pełniącego funkcję przerośniętej – widocznej niezależnie od tego, czy telefon jest odłożony ekranem do dołu czy do góry – diody powiadomień (trochę w stylu Alcatela OneTouch Idol Alpha czy starszych Xperii). A skoro pod wyświetlaczem było tyle miejsca, to dlaczego miano by go nie wykorzystać, choćby na przyciski systemowe?
Skoro dolna krawędź obudowy jest zajęta przez diodę, a górna – przez aparat, to gdzie znaleźć miejsce na wyjście słuchawkowe i port mikro-USB? Umieszczono je na boku obudowy, co zdecydowanie nie jest optymalnym rozwiązaniem i przeszkadza w czasie ładowania lub po prostu w wygodnym wkładaniu do kieszeni telefonu z podłączonymi słuchawkami (szczególnie jeśli nie mają kątowej wtyczki). Widać więc, że pewne egzotyczne pomysły mają też dość egzotyczną cenę. Dobrze, że przynajmniej przyciski regulacji głośności i guzik blokady systemu znajdują się tam, gdzie wszyscy się tego spodziewają, i działają bardzo przyzwoicie.
To nie koniec niespodzianek. Następna jest związana z szufladką w górnej części lewej krawędzi obudowy, bo są w niej dwa miejsca na karty: jedno na mikro-SIM i jedno na nano-SIM albo mikro-SD. Czyli trzeba zdecydować, czy chce się korzystać z dwusimowych udogodnień, czy mieć więcej pamięci na dane. W jakimś supercienkim smartfonie, w którym nie ma wiele wolnej przestrzeni, byłoby to do przyjęcia, ale w Oppo N3 raczej nie brakuje miejsca na dodatkową szufladkę...
Ostatnia niespodzianka opisana na tej stronie znajduje się w pudełku. Otóż w zestawie dołączono wyjątkowy gadżet o nazwie O-Click 2.0. Jest to skrzyżowanie pilota Bluetooth z breloczkiem, za pomocą którego można zdalnie sterować odtwarzaniem muzyki, odnaleźć zagubiony telefon, a także... sterować mechanizmem obrotowym aparatu i wywoływać jego migawkę. Mały dodatek, ale naprawdę przydatny i niespotykany.
Widać więc, że pierwsze chwile z Oppo N3 trochę przypominają wizytę na placu zabaw, bo gdziekolwiek by spojrzeć, tam dzieje się coś ciekawego. Wyjątkowością Oppo N3 można by obdzielić kilka innych smartfonów, choć oczywiście nie każde z jego „dziwactw” wnosi coś pozytywnego. To bardzo specyficzny sprzęt i jednych tym wszystkim przyciągnie, innych zaś odepchnie, bo trzeba się wykazać sporą dawką tolerancji i lubić duże, „pancerne” słuchawki, a także wyróżniać się z tłumu, bo z Oppo N3 o to nietrudno.
Color OS
Poprzednik Oppo N3, czyli Oppo N1, wywołał spore zainteresowanie smartfonowych zapaleńców także przez to, że już w fabrycznej konfiguracji była w nim obecna znana w pewnych kręgach zmodyfikowana wersja Androida o nazwie CyanogenMod. W N3 projektanci Oppo zdecydowali się już na przygotowaną przez siebie nakładkę, którą nazwali Color OS. Jak ją zapamiętaliśmy? Przede wszystkim jako tę, w której w czasie pierwszej konfiguracji telefonu nie da się ustawić polskiego języka systemu. Nie oznacza to, że w ogóle nie jest ona przetłumaczona na nasz język, ale na liście widocznej w czasie początkowej konfiguracji z jakiegoś dziwnego powodu brakuje polskiego. Trzeba więc wybrać jakiś inny, zakończyć podstawową konfigurację, przejść w ustawieniach systemowych do zakładki z ustawieniami językowymi – i dopiero wtedy polszczyzna pojawia się na swoim miejscu. Niestety, to nie koniec problemów, bo w menu wyboru regionu można znaleźć większość naszych sąsiadów, ale znowu brakuje Polski, więc ponownie trzeba uważać, co się wybiera, aby na przykład system nie uznał, że użytkownik woli cale, jardy czy inne mile zamiast systemu metrycznego. Mamy nadzieję, że zostanie to szybko naprawione.
Po tym, jak uporaliśmy się z ustawieniem języka systemu, w końcu nadszedł czas na przyjrzenie się modyfikacjom wprowadzonym w Color OS. Jak na prawdziwie chińską nakładkę systemową przystało, z Color OS wycięto Androidową szufladkę na programy (czasem się zastanawiamy, dlaczego tak bardzo przeszkadza chińskim markom...).
Już powiedzieliśmy, czego tu nie ma. A co dodano? Przede wszystkim mocno rozbudowaną obsługę gestów, które można wykonywać zarówno na wyłączonym ekranie (i w ten sposób odblokowywać telefon i uruchomić jakiś program), jak i na włączonym (i w ten sposób na przykład pomniejszać interfejs systemu do rozmiarów sprzyjających obsłudze jedną dłonią). Poza tym nie nastąpiło zbyt wiele dużych zmian w funkcjonalności, dlatego Color OS, choć jest wyjątkowy i cukierkowy, nie odbiega wyglądem i działaniem od czystego Androida aż tak mocno jak nakładki Huawei czy Meizu. Po kilku dniach przyzwyczailiśmy się do jego specyfiki i doszliśmy do wniosku, że jest to całkiem sensowna nakładka, a co najważniejsze, jest stabilna i szybko działa, dzięki czemu cenimy ją wyżej od starszych wersji nakładek Samsunga, LG czy Asusa. Całkiem nieźle, jak na pierwsze podejście Oppo do tego zagadnienia.
Skoro już piszemy o rzeczach, które Oppo zrobiło za pierwszym razem lepiej od Samsunga, to nie możemy nie wspomnieć o czytniku linii papilarnych. W Oppo N3 znajduje się on z tyłu obudowy, gdzie bardzo łatwo dosięgnąć go palcem wskazującym. Powierzchnia skanowania jest duża i została umieszczona na przycisku wybudzającym ekran (czyli inaczej niż w Huawei Ascend Mate7, który nie każe niczego wciskać). Skaner ten działa poprawnie i większość prób odblokowania systemu kończyła się już po pierwszym skanowaniu odcisku palca. Jednak nadal nie jest to poziom skanerów z urządzeń Apple albo wspomnianego już raz Ascenda Mate7. Krótko mówiąc, czytnika zamontowanego w Oppo N3 da się używać, ale jeszcze jest w nim co poprawiać.
Przyzwoita łączność i obsługa multimediów
Efektem ubocznym zastosowania obracanego aparatu jest to, że wraz z nim obraca się słuchawka telefoniczna. Obawialiśmy się, że może to mieć jakiś negatywny wpływ na jakość generowanego przez nią dźwięku, ale się okazało, że nie ma na co narzekać. Nie natknęliśmy się też na żadne problemy z działaniem modułu Wi-Fi ac, z łącznością z sieciami komórkowymi czy obsługą dwóch kart SIM. Ogólnie jest to więc dość bezproblemowy smartfon i trudno w nim znaleźć jakieś większe braki w dziedzinie łączności.
Za to w czasie odtwarzania muzyki Oppo N3 nie tylko wywiązuje się ze swojego zadania poprawnie, ale wręcz pod pewnymi względami bije rekordy. Wbudowany głośnik, choć pojedynczy, po włączeniu w opcjach funkcji MaxxAudio gra głośniej niż niejeden laptop, i to naprawdę nieźle. Wyjście słuchawkowe też jest jednym z najmocniejszych spośród tych, z którymi mieliśmy do czynienia. Po podłączeniu do nich typowych słuchawek dousznych rzadko kiedy ustawialiśmy więcej niż dwie trzecie maksymalnej głośności, a w większości smartfonów przeważnie korzystamy z poziomu bliskiego maksimum. Oczywiście, jego zalety nie kończą się na dużym natężeniu dźwięku, bo i brzmienie stoi na wysokim poziomie (choć do absolutnej smartfonowej czołówki jeszcze trochę brakuje). Krótko mówiąc, głośnik i wyjście słuchawkowe w Oppo N3 pozytywnie nas zaskoczyły, ale w sumie to dość logiczne, że firma produkująca sprzęt audio o to zadbała.
Za to możliwości dekodera wideo są zdecydowanie bardziej typowe. Przede wszystkim boli brak obsługi strumienia HEVC (Snapdragon 801 teoretycznie powinien umieć dekodować wideo H.265 o rozdzielczości Full HD, lecz tutaj to nie działa). Wprawdzie HEVC na razie jeszcze nie jest zbyt często wykorzystywany, ale z biegiem czasu ten brak będzie dokuczał coraz bardziej. Nie ma też żadnego wyjścia obrazu, więc trzeba się zadowolić bezprzewodowymi DLNA i Miracastem.
Typowy 5,5-calowy ekran Full HD
Oppo N3 jest wyposażony w ekran o 5,5-calowej przekątnej, która ostatnimi czasy staje się bardzo popularna. O wyświetlaczu tym trudno napisać coś odkrywczego, ponieważ jest oparty na poprawnej i niewyróżniającej się niczym szczególnym matrycy Full HD. Digitizer działa bardzo dobrze. Jakość warstw przeciwodblaskowych i maksymalna jasność może nie są nadzwyczajne, jednak są wystarczające w większości sytuacji. Czerń wygląda jak trzeba. Odwzorowanie barw nie zadowoli tych, którzy mają bzika na tym punkcie, ale też nie razi przesadnym przekoloryzowaniem. Zasłużona szkolna czwórka z minusem.
Czas działania poniżej średniej, ale ten VOOC...
Phablety często są kupowane nie tylko ze względu na wielkość wyświetlacza, ale też dlatego, że w większej obudowie mieści się większy akumulator, a to często zapewnia dłuższy czas działania. Przynajmniej w teorii, bo ostatnio różnie z tym bywa, szczególnie w przypadku smartfonów z ekranami o rozdzielczości QHD. Oczekiwania co do Oppo N3 mieliśmy umiarkowane i choć nie spodziewaliśmy się sprzętu bijącego rekordy, liczyliśmy na rozsądne osiągi i... nie jesteśmy do końca zadowoleni. Oppo N3, zamiast rywalizować na tym polu z serią Galaxy Note, wymienia ciosy z LG G3 i G4, co nie jest dobrą wiadomością. Oppo N3 to nie jest najlepszy wybór dla osób intensywnie korzystających ze swojego telefonu i często wyciągających go z kieszeni, bo choć mniej wymagający użytkownicy jakoś dotrwają do wieczora bez doładowywania, reszta będzie musiała regularnie korzystać z ładowarki.
Skoro już jesteśmy przy ładowarce, należy wspomnieć, że Oppo N3 to jeden z najszybciej ładujących się telefonów na rynku. Ostatnio panuje pewna moda na rożne techniki szybkiego ładowania ogniw, umożliwiające wypełnienie ich energią w mniej więcej 1,5 godziny, ale nie dorastają one do pięt VOOC, zastosowanej w Oppo. Wskaźnik naładowania akumulatora przekracza granicę 75% już po mniej więcej 30 minutach, a 100% pojawia się na nim po niecałej godzinie. To robi ogromne wrażenie, jest bardzo przydatne i zarazem może być bardzo bolesne, jeśli trzeba będzie wrócić do urządzenia ładującego się 2–3 godziny. Jest w tym wszystkim jeden haczyk. Otóż tak krótki czas ładowania zapewnia wyłącznie użycie specjalnej ładowarki Oppo (aż 5-amperowej!) i kabla USB z lekko przedłużoną wtyczką mikro-USB, pasującą tylko do tego telefonu. Na szczęście obie te rzeczy znajdują się w pudełku z urządzeniem, więc nie trzeba za nie dodatkowo płacić.
Zakręcony 16-megapikselowiec z kiepskim wideo
Aparat to najbardziej charakterystyczny element tego smartfona i dzięki temu, że obraca się o ponad 200 stopni, pełni funkcję zarówno aparatu tylnego, jak i przedniego, co zapewne docenią wszyscy często wykonujący autoportrety. Ale to niejedyna zaleta tego aparatu, bo na pochwałę zasługuje też podwójna lampa błyskowa, jakość optyki i to, co najważniejsze: jakość obrazu. Szesnastomegapikselowa matryca Oppo N3 jest naprawdę porządna i świetnie radzi sobie z rejestrowaniem drobnych szczegółów oraz scen o dużej dynamice tonalnej, a obiektyw nie psuje wyglądu zdjęć w rogach kadru i nieźle koryguje podstawowe wady optyczne. Obracany aparat wykorzystano tu w jeszcze jeden bardzo fajny sposób, czyli do panoram. Użytkownik w tym czasie nie musi obracać telefonu, ten bowiem niejako robi to sam. Czasem przydaje się też funkcja wykonywania zdjęć o zwiększonej rozdzielczości (wynikowe pliki mają ponad 30 MP). Co prawda nie zawierają zauważalnie więcej szczegółów, ale mogą być przydatne, gdy trzeba wyciąć kawałek kadru.
Jeśli już mielibyśmy na coś narzekać, to byłby to dość podstawowy interfejs, w którym brakuje bardziej zaawansowanych ustawień i którego część zawsze jest wyświetlana w pionie. No i szkoda, że w tym wszystkim zabrakło trochę miejsca na optyczną stabilizację. Pomimo tych wad aparat Oppo N3 oceniamy pozytywnie, bo zdecydowanie wyróżnia się on funkcjonalnością na tle konkurencji.
Tego samego nie można jednak powiedzieć o funkcji kamery, bo braki są tu całkiem spore. Nie ma trybu 4K ani trybów nagrywania z większą szybkością, ale te dwa niedostatki dałoby się jakoś zrekompensować porządną jakością standardowych filmów 1080p. Niestety, nie udało się: jakość obrazu jest słaba, jak na sprzęt tej klasy, głównie przez kiepską i zbyt mocną kompresję.
Przykładowe zdjęcia
Przykładowe zdjęcia o zwiększonej rozdzielczości
Przykładowe nagrania Full HD
Snapdragon 801 bez spowalniacza nadal daje radę
Elektronicznym sercem i mózgiem tego smartfona jest znany i wielokrotnie testowany Snapdragon 801 w wersji AB, czyli taktowanej z częstotliwością 2,3 GHz. Obecnie jego wydajność już nikogo nie zachwyca, ale okazuje się, że nadal jest wystarczająco wysoka. Szczególnie w przypadku smartfona pokroju Oppo N3, w którym throttling CPU i GPU właściwie nie istnieje, dzięki czemu ich moc obliczeniowa jest stała niezależnie od czasu spędzonego w wymagającej grze i temperatury otoczenia. Dlatego w testach długodystansowych Oppo N3 nadal się trzyma i potrafi zawstydzić wiele nowszych, droższych i teoretycznie mocniejszych flagowców. Ma to jednak jeden nieprzyjemny efekt uboczny: metalowa ramka po pewnym czasie może parzyć.
Czego nas uczy Oppo N3?
Czas na krótkie i konkretne podsumowanie testów. Czy polecamy Oppo N3? Niestety, nie możemy tego zrobić, bo jest to zbyt specyficzny smartfon, który przypadnie do gustu wąskiemu gronu. Wszystko w nim zostało zaprojektowane pod dyktando obracającego się aparatu, co pociąga za sobą wiele kompromisów, na przykład związanych z rozmiarami urządzenia. Jeśli aparat z silniczkiem uważasz za zbędny dodatek, to Oppo N3 zapewne uznasz za dziwaczną ciekawostkę przyrodniczą. Tym bardziej że można go kupić tylko na stronie producenta, co oznacza pewne niedogodności (brak polskojęzycznej wersji sklepu, ceny wyrażone w euro, trochę bardziej problematyczną obsługę reklamacji itp.), a oprogramowanie utrudnia ustawienie polskiej wersji językowej systemu (o czym pisaliśmy na drugiej stronie tego artykułu). Czyli jest to smartfon tylko dla zapaleńców i osób, które są w stu procentach pewne, że to właśnie jego chcą.
Mimo to testowanie Oppo N3 przyniosło sporo miłych niespodzianek. Do tej pory tylko słyszeliśmy różne – często bardzo pozytywne – informacje o smartfonach tej marki i ucieszyła nas możliwość przyjrzenia się jednemu z nich z bliska. Oppo N3 nie jest dla każdego, ale dawno nie widzieliśmy tak dopracowanego, solidnego i ciekawego telefonu. Jest tu mnóstwo elementów godnych pochwały i naprawdę wyjątkowych: wzorcowa jakość wykonania, bardzo dobry głośnik, niesamowicie mocne wyjście słuchawkowe, sprawnie działający system, brak problemów ze spowalnianiem procesora, świetny O-Click 2.0, obracany aparat, czytnik linii papilarnych, uzależniająco krótki czas ładowania, ciekawy pasek powiadomień... Jest tego sporo i widać, że projektanci Oppo znają się na swojej pracy i nie boją ryzykować i zaskakiwać, czego coraz częściej nie da się powiedzieć o pracownikach bardziej rozpoznawalnych firm. Z niecierpliwością czekamy na inne smartfony tego chińskiego producenta i możliwość ich przetestowania.
Do testów dostarczył: Oppo
Cena w dniu publikacji (z VAT): 550 euro